Lipiec 2012

Historia relacji Polski z Zachodem pełna jest kolejnych zdrad

Historia relacji Polski z Zachodem od zawsze była znaczona zdradą. Nasi rzekomi sprzymierzeńcy znad Tamizy,   Sekwany oraz zza wielkiej wody zawsze traktowali Polskę przedmiotowo.  Gdy mogli coś  na tym zyskać wspierali nas,   ale gdy potrzebowali sojusznika w postaci Stalina znowu zmieniło się podejscie do nas, czego kulminacją był zamach w Gibraltarze.

 

Polska została zdradzona najpierw we wrześniu 1939 r, gdy napaść na nasz kraj nie spotkała się z żądną konkretną akcją militarną poza formalnym wypowiedzeniem wojny i notami dyplomatycznymi.  Historycy nazywają ten okres dziwną wojną,   ale chyba bardziej adekwatne wydaje się nazwanie tego dziwnym sojuszem, w którym poświęca się cały kraj celem kupienia sobie trochę czasu.

 

Jak się potem okazało sprzedano Polskę, ale po kilku miesiącach Hitler opanował prawie całą Europę. Rząd Polski funkcjonował na uchodźctwie, w Wielkiej Brytanii. Polacy byli traktowani jak alianci a nasze oddziały walczyły ramię w ramię z Anglosasami. Zwrot nastąpił wtedy, gdy Niemcy wraz z przedstawicielami Czerwonego Krzyża dokonali ekshumacji ciał polskich oficerów. Tych samych, których bezskutecznie poszukiwało polskie państwo podziemne.

 

Rosjanie długo twierdzili, że oficerów zabili Niemcy, ale szybko stało się jasne, że to nie prawda a ohydną zbrodnię popełnili Rosjanie. To była główna przyczyna kolejnych zdrad naszego kraju. Temat Katynia stał się niewygodny, bo Stalin z pozycji satrapy wschodniego awansował na pozycję alianta Zachodu bez którego nie można pokonać Niemców.

 

Bardzo możliwe, że właśnie przez plany sojuszu ze Stalinem i ryzyko utrudnienia stosunków dyplomatycznych z bolszewikami dokonano fizycznej eliminacji generała Sikorskiego. To wtedy zdradzono nas po raz kolejny, bo pozbawiono nas przywódcy w kluczowym momencie historii. Nie wiele osób wierzyło wtedy, że Polska może się nie odrodzić po wojnie w jej dotychczasowych granicach. Praktycznie nikt nie przyjmował do wiadomości, że Polska może być marionetkowych państwem komunistycznym.

 

To jednak już po spotkaniu w Jałcie było raczej ustalone. Alianci przehandlowali Polskę i oddali ją Stalinowi, jako zdobycz wojenną. Wcale się zresztą z tym nie kryli, bo przedstawiciele wywiadu brytyjskiego otwarcie odradzali Armii Krajowej rozpoczynania  powstania warszawskiego argumentując to właśnie tym, że wszystko już jest ustalone i lepiej niech się nie dekonspirują tylko zachowują tkankę narodu do walki z nowym totalitaryzmem. Ta zdrada kosztowała nasz kraj kilkadziesiąt lat opóźnienia w rozwoju i pociągnęła za sobą wiele ofiar prawdziwych patriotów.

 

Historia powinna nas czegoś uczyć. Gdy odradzająca się polska państwowość odparła w 1920 nawałę bolszewicką uczyniła to własną siłą z niewielkimi posiłkami z Europy Zachodniej. Gdyby wtedy bolszewicy pokonali Polskę zatrzymaliby się w Berlinie albo i dalej. Polska jest zwykle biła się o to, aby Zachód mógł się rozwijać. Tak było przez stulecia.

 

Nasza sytuacja w 1939 r wyglądała dość  podobnie do dzisiejszej. Teraz jesteśmy członkiem NATO i Unii Europejskiej. Wtedy Rzeczpospolita Polska posiadała sojusz z Anglią i Francją. Historia uczy nas, że nie ma, co liczyć  na honor i dotrzymywanie zobowiązań sojuszniczych. Dobrym podsumowaniem dla zdrad Aliantów względem Polaków był fakt nie zaproszenia polskich sił zbrojnych do uczestnictwa w wielkiej paradzie zwycięstwa w Londynie. Polacy jak zwykle zostali potraktowani instrumentalnie.

 

 

 

Archeolodzy odkryli dużą budowlę hydrotechniczną Majów

Archeolodzy ustalili, że tama na terenie starożytnego miasta Tikal była używana przez Indian, jako zapora i była to tym samym największa budowla hydrologiczna Majów. Zapora znajduje się w centrum starożytnego miasta Tikal, którego ludność w okresie rozkwitu, zdaniem naukowców, sięgała od 60 do 80 tysięcy osób.

 

Wcześniej sądzono, że tama była tylko ułatwiającą życie drogą asfaltową. W wyniku prac wykopaliskowych udało się ustalić prawdziwy cel budowli. Archeolodzy odkryli, że projekt był bardzo skomplikowaną tamą.  Obiekt został wyposażony w urządzenie do czyszczenia rur i bramę doprowadzającą wodę.  Szerokość budynku to 80 metrów, wysokość osiągnęła 10 metrów.  Objętość magazynowanej wody wynosił około 75 tysięcy metrów sześciennych.

 

Archeolodzy odkryli, że woda deszczowa zbierana w tamie z sąsiednich dróg, placów, dachów i innych powierzchni, zanim docierała do zbiornika ścieków przechodziła przez specjalny filtr, w postaci pojemników z piaskiem.  Znaczenie systemu filtracji dla starożytnych inżynierów pokazuje dodatkowo fakt, że piasek kwarcowy do filtrów był dostarczany ze specjalnego kamieniołomu, położonego w odległości ponad 30 kilometrów od miasta.