Czerwiec 2014

Dzisiaj wielkie słowiańskie święto - Noc Świętojańska

Święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości powszechnie obchodzone na obszarze całej słowiańszczyzny , obchodzone w dzień przesilenia letniego. W Polsce znane pod innymi nazwami w zależności od rejonu. Na południu Polski, Podkarpaciu i Śląsku uroczystości te są znane, jako sobótka a na Warmii i Mazurach jest to palinocka, nazwa Noc Kupały używana jest na Mazowszu i Podlasiu.

 

Przez wieki Kościół zwalczał ten obyczaj a nie mogąc go wytępić z obyczajowości ludowej zasymilował go nadając kupalnocce patrona Jana Chrzciciela z racji, że stosował rytualną formę chrztu poprzez kąpiel. Wybitny badacz i znawca słowiańszczyzny Aleksander Gieysztor etymologie nazwy kupała wywodzi z obrzędowej pierwszej w roku kąpieli w rzece, poświadczają to świadectwa staroruskie i bułgarskie. Przyglądając się szczegółom uroczystości zauważamy, że nie mają one w całości charakteru wodnego a dominującym składnikiem jest obrzęd ognia.

 

Stąd nazwę kupała czasami próbuje się wyprowadzać od indyjskiego słowa kup „ jarzyć” inną możliwością jest wywiedzenie nazwy od indoeuropejskiego słowa kump, co oznacza grupę, gromadę, zbiorowość. Natomiast sobótka to słowo wymyślone przez kościół i od samego początku pejoratywne znaczące tyle co mały sabat. Jak silnie zakorzeniony był to obyczaj świadczą stare teksty np.: Marcin z Urzędowa w 1562 odnotował  „tam też tej nocy ognie paliły, tańcowały, śpiewały, diabłu cześć a modłę czyniąc. Tego obyczaju pogańskiego do tych czasów w Polszcze nie chcą opuszczać niewiasty”

Jeszcze w XIX wieku w Krakowskiem jak odnotowano „palą sobótki od Ojcowa do Lanckorony, od wzgórz Chełmskich poza mogiłę Wandy, cały widnokrąg goreje tysiącem ognisk po wzgórkach, jak nieprzejrzane obozowisko wśród nocy” Paweł Jasienica podał, że ostatni zarejestrowany przypadek prawdziwie pogańskiego świętowania kupały miał miejsce w 1937 r. na Opolszczyźnie.

 

Uroczystości rozpoczynano od rytualnego rozpalenia ognia, po uprzednim wygaszeniu wszystkich palenisk we wsi. Odbywało się to w sposób archaiczny „krzesząc ognia deskami” jak napisał Marcin z Urzędowa w XVI wieku, a wiec poprzez szybkie pocieranie kawałków drewna. W tym celu używano drewna jesionu i brzozy niektóre źródła wspominają wyłącznie drewno dębowe. Ogień tak uzyskany nazywano ogniem żywym. Centralnym punktem uroczystości było ognisko, w którym palono magiczne zioła i ofiary z drobnej zwierzyny, co miało zapewnić urodzaj oraz płodność zwierząt i ludzi.

 

Tańczące wokół ogniska kobiety i dziewczęta spiewały pieśni sobótkowe, wszystkie przyozdobione były przepaskami i wiankami z piołunu, ziela magicznego i leczniczego. Zasuszone wianki zakładano bydłu na rogi, co miało chronić od chorób i uroków. Przez ognisko skakano w parach lub pojedynczo (czasami z figurką Kupały na plecach, domniemanego bóstwa miłości), co miało wymiar oczyszczający oraz miało chronić od wszelkiego zła i nieszczęść. Serbowie o świcie odpalali od dogasających ognisk pochodnie i obchodzili z nimi domostwa, co miało chronić od złych duchów.

Przy ognisku wróżono i swatano młode pary, wróżono z rumianku, kwiatów z dzikiego bzu, cząbru i siedmioletniego krzewu kocierpki. U Słowian wschodnich praktykowano palenie słomianej kukły na Białorusi zwanej Marą lub ukwieconą głowę końską lub krowią albo też koła na żerdzi (symbol słoneczny) czy wysoko zatknięty snopek siana. Drugim elementem uroczystości był obrzęd wody. Na Białorusi topiono kukłę Mary lub Kupały lub głowę końską albo krowią ofiary te miały przebłagać wszystkie złośliwe i niebezpieczne istoty wodne jak utopce i wodniki .Uroczystości kupałnocki otwierały sezon kąpielowy i czyniły zbiorniki wodne bezpieczniejszymi. Obrzęd wody polegał na puszczaniu wianków.

 

Dziewczęta w zbiorowej ceremonii wśród śpiewów i tańców puszczały z prądem rzeki wianki z zapalonymi świecami trochę dalej na wianki czekali chłopcy, jeśli wianek wyłowił kawaler oznaczało to, że dziewczyna szybko wyjdzie za mąż, jeśli płynął niewyłowiony to znaczy, że wyjdzie za mąż, lecz nieprędko a jeśli płonął lub zaplątał się w sitowie to znaczy, że dziewczyna zostanie starą panną. Ceremonia ta stanowiła ważne narzędzie matrymonialne gdyż tej nocy młoda kobieta mogła sama wybrać swego oblubieńca i uniknąć małżeństwa zaaranżowanego przez głowę rodziny. Nasycenie tej nocy dziwnością i magią prowadziło do orgiastycznego zachowania młodych uczestników.

Młode pary skojarzone ceremonią puszczania wianków chętnie oddalały się od ognisk, wykorzystując inny zwyczaj świętojański, poszukiwanie kwiatu paproci zwanego też Perunowym kwiatem. Szczęśliwy znalazca Perunowego kwiatu miał zostać obdarzony bogactwem, siłą i mądrością. Kiedy o świcie pary powracały do ognisk przepasane bylicą trzymając się za ręce skakały przez płomienie, co symboliczne kończyło obrządek przechodzenia przez wodę i ogień. Tego jednego dnia skok ów stanowił rytuał zawarcia małżeństwa.

 

Obyczaje naszych przodków powracają powoli do łask na fali  zainteresowania naszym folklorem. W wielu miastach organizowane są masowe imprezy luźno tylko osadzone w realiach, jednak spełniające rolę budowania świadomości u ludzi. Należy tu wspomnieć o tzw. Krakowskich Wiankach czy jarmarku świętojańskim we Wrocławiu. Odkąd pamiętam na szczycie dolnośląskiej góry Ślęży koło Sobótki spontanicznie w noc świętojańską zbierała się młodzież by bawić się przy ognisku i muzyce. Czyż nie lepiej byłoby zastąpić obce nam walentynki nocą świętojańską naszym rodzimym świętem miłości?

 

Pielęgnujmy i praktykujmy naszą tradycję by nie zaginęłła, bo cóż jest wart naród nieznający swych korzeni. Nie trzeba być świadomym praktykującym rodzimowiercą, wystarczy, że np. : w formie zabawy w domu lub w szkole dzieci wykonają Marzannę i spławią ją w rzece w pierwszy dzień wiosny i w ten sposób pożegnają zimę, jak to było normalne jeszcze 25 lat temu. Ocalmy od zapomnienia tradycję, z której wyrośliśmy.

 

 

Wiślanie mogli zostać ochrzczeni wcześniej

Król Krak, Szewczyk Dratewka i Smok Wawelski, tak mocno osadzili się w naszej tradycji, jak legenda o Piaście Kołodzieju. Poprzednio odniosłem się do hipotezy o normańskim pochodzeniu naszej dynastii, a tym razem, opowiem o Państwie Wiślan, którego władcą był mityczny król Krak. 

 

Na dzień dobry, posłużę się cytatem:

Był zaś w nim także dar proroczy, tak że spełniało się wiele przepowiedni jego, z których jedną lub dwie opowiemy. Książę pogański, silny bardzo, siedzący w Wiślech, urągał wielce chrześcijanom i krzywdy im wyrządzał. Posławszy zaś do niego powiedzieć” Dobrze będzie dla ciebie synu ochrzcić się z własnej woli na swojej ziemi, abyś nie był przymusem ochrzczony na ziemi cudzej, i będziesz mnie wspominał. I tak też się stało.

Tak. Jest to „oklepany” cytat z Żywota św. Metodego, jednego z najważniejszych dokumentów potwierdzających istnienie władcy pogańskiego, panującego w rejonie opanowanym przez plemiona Wiślan. Książę pogański – nazwijmy go „roboczo” Krakiem, miał być silnym władcą, który stanowił zagrożenie dla chrześcijan (Państwa Wielkomorawskiego, sąsiadującego z terenami Krakowa).  Metody, który ochrzcił w 863 r. Rościsława, księcia wielkomorawskiego, mógł również zapuścić się do Krakowa, na ziemie dzisiejszej Małopolski? Możliwe, ale brak faktów.

 

Wincenty Kadłubek[1], człowiek który otrzymał niesamowicie staranne wykształcenie, znający świetnie łacinę i rozumiejący problematykę czasów rozbicia dzielnicowego, przeszedł samego siebie. Krak, według niego to nikt inny jak Graccus, który miał być wielkim królem Prapolaków, walczących najpierw z Rzymianami Panonii[2] a później z Gallami(!). Kadłubek napisał jeszcze wiele innych bajek. Dzisiaj czytamy to ze śmiechem na ustach, ale w czasie rozbicia dzielnicowego tego typu legendy miały podobny cel jak Trylogia Sienkiewiczowska. Kadłubek chciał taką manipulacją historii uświadomić, możnym oraz rycerstwu, potęgę Polaków, ich wspólną, piękną historię. Wspólny początek. A zjednoczone Królestwo może pokonać każdego wroga.

Wróćmy jednak do Wiślan. Plemię z nad Wisły występuje również w Geografie Bawarskim, Opisie Germanii króla Alfreda oraz w Legendzie Panońskiej. Jeśliby porównać Polan czy Goplan z Wiślanami, na podstawie częstotliwości w występowaniu w ówczesnych źródłach, to mają oni wyższą pozycję niż ich bracia z Północy. Interesujące jest stwierdzenie w drugim źródle o istnieniu „Wisle londu”, czyli kraju Wiślan.

 

Słowo kraj (land, lond – we wszystkich germańskich językach oznacza – kraj, ziemia), oczywiście nie jest jednoznacznym potwierdzeniem istnienia Państwa, ale w czasach średniowiecza często było to równoznaczne ze zrębami państwowości na danym terenie. Jednak Król Alfred nie wspomina o żadnym władcy. Jak więc połączyć Legendę o Kraku z istniejącymi źródłami? Na pewno nie są bajką, informacje zawarte w Żywocie św. Metodego. Książę ów, potężny, niewątpliwie istniał, lecz ciężko jest stwierdzić czy był Królem, jak pisał Kadłubek.

 

Ciężko jest też uwierzyć w Wandę, Lecha II i Kraka II, potomstwo Kraka I. Jedyną osobą, którą można wiązać z wątpliwą hipotezą jest Krak, gdyż o powyższych postaciach nie mówią żadne źródła. Legendy mają w istocie w sobie ziarnko prawdy, w tym przypadku wcześniejsze źródła, od Kroniki Kadłubka nic o tym nie wspominają. Tereny wokół grodów – Krakowa, Wiślicy, które były w tym czasie najważniejszymi grodami, zostały również najpewniej terenem przymusowej chrystianizacji w IX wieku, na co wskazują ostatnie słowa przytaczanego wyżej cytatu.

 

Za tą dość mocną tezą, stoi fakt długiej zależności Wiślan wobec Państwa Wielkomorawskiego, a później Księstwa Czeskiego. Silnym argumentem jest potwierdzony w dokumentach fakt, iż po śmierci Metodego i Cyryla, książę Wielkomorawski, Świętopełk w 899 r. poprosił papieża o odnowienie przerwanej akcji chrystianizacyjnej na Morawach, a legat papieski miał w tym celu ustanowić trzech sufraganów. W tym w Krakowie. Nowoczesna historiografia jednak na tym przestaje.

 

Nie stawia dalszych, ryzykownych hipotez, o czym pisze Stanisław Szczur w sowim epokowym podręczniku akademickim(z którego przyszło mi się uczyć na egzaminy)[3]. Archeologia w kwestii kulturowych powiązań Wiślan z wielkomorawianami dostarcza nam tylko fragmentaryczne znaleziska w postaci grzywien skieropodobnych, formy waluty w Państwie Wielkomorawskim.

 

Kiedy zatem Wiślanie zostali przyłączeni przez Polan do swojego północnego dominium? Większość uczonych słusznie według mnie podaje daty między 990-1000. Mogło się to stać po śmierci Mieszka I lub na początku panowania energicznego Bolesława I Chrobrego.

 

Podsumowując, moim zdaniem możemy mówić o istnieniu silnego władcy Wiślan, który dla Wielkomorawian był zagrożeniem. Możemy również stawiać tezę o chrystianizacji dzisiejszej południowej Polski, co dla mnie jest faktem – pierwszymi ochrzczonymi przodkami Polaków byli Wiślanie, a nie Polanie. Jednak ci drudzy mieli większe możliwości i zdominowali ziemie nad Wisłą. Mieli armię oraz większość plemion pod sobą. I zdolnego władcę – Mieszka I.

 

 


[1] Wincenty Kadłubek był duchownym, biskupem krakowskim w latach 1208-1218. Za panowania księcia krakowskiego Kazimierza II Sprawiedliwego, spisał słynną Historia Polonica, czyli Kronikę Wincentego Kadłubka. Błogosławiony Kościoła Katolickiego.

[2] Panonia jest nazwą jednej z prowincji Cesarstwa Rzymskiego. Dzisiejsze tereny Węgier.

[3]Stanisław Sczur, Historia Polski. Średniowiecze, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002

Bibliografia

Stanisław Szczur, Historia Polski. Średniowiecze. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002

Przemysław Urbańczyk, Trudne początki Polski, Wrocław 2008.

Gerard Labuda, Studia nad początkami państwa polskiego, Poznań 1988.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Kronika_Wincentego_Kad%C5%82ubka


http://pl.wikipedia.org/wiki/Wi%C5%9Blanie

Obrazek: Wikipedia.pl
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Krak.PNG

Zapomniane cywilizacje Bliskiego Wschodu

Są nazwy państw, z którymi na lekcjach historii, nie przyszło ci się nawet zmierzyć. Co najwyżej mogłeś co nieco o nich usłyszeć, jesli miałeś rozszerzoną historię w ogólniaku. Przeczytajcie teraz o krajach, o burzliwej, lecz niesamowicie fascynującej historii. O Państwach Bliskiego Wschodu, które kiedys wydawały się mitycznymi, a dziś dzięki postępowi nauki, są prawdziwe.

 

Bliski Wschód, zwłaszcza Mezopotamia od czasów końca XIX wieku, gdy odkryto pierwsze kamienne tabliczki w dolinie Eufratu i Tygrysu, są uważane za kolebkę cywilizacji. Nie jest to do końca prawdą, zważywszy na znaleziska, chociażby w Ameryce Płd.(Tiahuanaco). Mimo tego faktu, mezopotamskie cywilizacje nadal pozostają kolebką cywilizacji śródziemnomorskiej. Sumerowie, wynalazcy koła oraz pionierzy kultury wokół której powstało wiele mitów. Ich północni sąsiedzi, Babilończycy, twórcy nowoczesnego państwa pod wodzą Hammurabiego, dawcy Kodeksu swojego imienia.

 

Na północ od Babilonii znajdował się Akad, kraj który dał światu wspaniałego Szarru-kina(Sargona) I Wielkiego oraz jeszcze większego, Naram-Sina. Dalej na północ znajdowało się miasto Aszur, kolebka wojowniczej i ekspansywnej Asyrii, której hegemonia ogarnęła nawet cały Egipt. W ciągu 3 tysięcy lat historii powstały potężne imperia, a następnie po kilkuset lub nawet tysięcy latach, upadały i powstały nowe. Historia nie wszystko do tej pory nam ujawniła. Z drugiej strony, uchyla nam jednak, chociaż rąbek tajemnicy. Nakreślę najciekawsze, mniej znane państwa starożytnego „Żyznego Półksiężyca”, który jest kolebką cywilizacji śródziemnomorskich, a niektórzy uważają, że całej ludzkości.

Mapa „Żyznego Półksiężyca”

1.Mitanni, państwo Hurytów

Huryci to lud, który po latach stopniowych migracji, osiedlił się na terenie dzisiejszego pogranicza syryjsko-turecko-irackiego. Ich kolebką jest Uratru czyli z terenu Wyżyny Armeńskiej.  Źródła mezopotamskie wspominają o bytności Hurytów już w okresie III dynastii z Ur(najpotężniejszej dynastii stricte z sumeryjskim rodowodem, dominującej w Mezopotamii w tym okresie). Huryci przyswoili sobie kamienne tabliczki wykorzystywane przez Sumerów, Akadyjczyków, Babilończyków i Asyryjczyków do swojego języka. Ich język pozostawał przez bardzo długi okres czasu podobną tajemnicą, jaką nadal jest język sumeryjski.

 

Po pewnym czasie zaklasyfikowano go do grupy języków urartyjskich. W zakresie kulturowym przyswoili sobie, po za kamiennymi tabliczkami i pismem sumeryjskim również imiona indoeuropejskie(być może pod wpływem Hetytów), co widać w imionach władców Mitanni. Osobliwością w regionie zamieszkiwanym przez Hurytów jest ich religia – czcili bowiem bóstwa staroindyjskie – Mitrę, Warunę, Nasatlję. Wpływ religii jest odczuwalny w mitach greckich, zwłaszcza w kwestii walki Zeusa z Kronosem – podobne bóstwa i zależności odkrywamy w religii huryckiej. Armia Mitanni wprowadziła w bliżej nieokreślonym wieku nowość – koło ze szprychami, co poprawiało wydajność rydwanów na polu bitwy. Królestwo powstało głównie dzięki śmierci króla Hetytów, Mursilisa I i słabości Babilonii.

 

Pierwszego władcę, poznajemy dzięki źródłom egipiskim z okresu 1500 p.n.e, mówiącym o potężnym królu. Parattarna, miał być „władcą potężnego królestwa, kontrolującego państwa lenne w Syrii i mogącego mierzyć się z Egipitem i z Hatti(państwem Hetytów-red), jak równy z równym[1]. Wybitnym władcą był również Szauszatara, którego potęga była na tyle znaczna, że sam Totmes III[2], wielki faraon Egiptu, musiał z nim liczyć. Jego syn, Artatama wydawszy swą córkę, kolejnemu wielkiemu egipiskiemu władcy, Totmesowi IV, zapoczątkował trwający aż do końca Mitanni, sojusz z Egipitem. Państwo to było głównym sojusznikiem Egiptu w walce z odradzającą się, niczym wygasły wulkan, potędze Hetytów.

 

Upadek Mitanni rozpoczął się na wskutek wojny domowej – pokłócili się o władzę synowie zmarłego króla, Szutarny II. Wykorzystał to Suppiluliumas, ambitny król Hetytów, który wykorzystał rozłam Mitanni na dwie części. Mimo układu Hetytów, z Artatamą, młodszy syna zmarłego króla, Suppiluliumas, zgładził Artatamę i najechał właściwe Mitanni rządzonego przez starszego syna, zmarłego Szutarny II. Tuszrata, bo tak miał na imię, mimo sojuszu z Egiptem, nie otrzymał od kraju faraonów żadnej pomocy.

 

W Egipcie rządził najbardziej tajemniczy faraon w historii – Echnaton[3], który wprowadzając pacyfistyczną religię w swoim państwie, zignorował dramatyczne listy Tuszraty o pomoc. Pokonanie Mitanni stało się początkiem okresu dominacji Hetytów na bliskim wschodzie. Było też, początkiem poważnego niezadowolenia z rządów Echnatona w Egipcie. Dzieła zniszczenia podzielonego Mitanni dokonała kilkadziesiąt lat później Asyria i Ludy Morza. Huryci nigdy później nie zdołali utworzyć ponownie swojego państwa i na zawsze zniknęli z późniejszych kart historii.

 

2. Państwo Hetytów, Hatti

Państwo Hetytów, było jednym z najpotężniejszych królestw jakie powstały w okresie starożytnego Bliskiego Wschodu. Ich potęga była tak wielka, że potrafili bez pardonu najeżdżać Egipt, a nawet udało im się wtargnąć do Górnego Egiptu i rzucić go na kolana. Język Hetytów jest najstarszym ze znanych języków indoeuropejskich. Hetyci, przybyli z terenów Kaukazu i podbili lud Hatti(Hetyci) zamieszkujący Anatolię(środkowa Turcja).

 

Sami Hetyci nazywali się wcześniej Nesytami, przejęli jednak nazewnictwo i kulturę protohetytów. Od tej pory, nazywali się Hetytami. Używali kamiennych tabliczek, tak jak na całym Bliskim Wschodzie w okresie staromezopotamskim, często używano jednak akadyjskiego który w tamtym okresie był językiem międzynarodowym. Stolicą była Hattusa.  Hetyci mieli bogatą kulturę – fundamentem jej była kultura hatycka, wzbogacona o hetycką i akkadyjską.  Do dziś w dość dobrym stanie zachowała się stolica Hetytów Hattusa – jej ruiny możecie podziwiać  będąc w Turcji.

 

Znajdowała się w centrum Anatolii, dzisiejszej środkowo-wschodniej Turcji. Hetyci są również znani jako pierwszy lud, który wprowadził do uzbrojenia swej armii broń żelazną, znacznie bardziej wytrzymalszą i śmiercionośną niż broń wykonana z brązu. Udoskonalili również rydwany – zapożyczone huryckie koło szprychowe, przesunęli  bardziej do przodu, zabieg ten polepszył znacznie wytrzymałość powozu co wpłynęło korzystnie  na jego ładowność – do rydwanu mieścili się już dwaj żołnierze – jeden z nich powoził, drugi z nich strzelał z łuku/rzucał oszczepem.

 

W kulturze hetyckiej kobieta, jak w większości ludów indoeuropejskich posiadała znaczniejszą rolę jak u pozostałych ludów w tej części świata – miała większe prawa, przysługiwało jej prawo do rozwodu i otrzymywała część swojego majątku po rozstaniu z mężem. W pismach hetyckich, jest mowa o królu Hattlusi, który kochał swoją żonę. Jest to bardzo duży ewenement, gdyż miłość na dworach starożytnych królestw w pismach pojawia się bardzo rzadko.

 

Historia Hetytów jak każdego narodu w historii świata – ma swoje wzloty i upadki. Najsłynniejszym, najpotężniejszych królem Hetytów był niewątpliwie Suppiluliumas I, który odzyskał zagarnięte przez wrogów jego ojca ziemie na zachodzie Azji Mniejszej, zmusił do uległosci państeweka syryjskie, łamiąc w tym regionie hegemonię Mitanni i popierających ich Faraonów z kraju nad Nilem.

 

Rozpoczął przy tym budowę nowego imperium. Wykorzystał spory dynastyczne Hurytów, popierając słabszego władcę i pokonując ich. Rozbił w ten sposób kraj, który stanowił dla niego największe zagrożenie, dodatkowo podporządkowując sobie jego pozostałości. Wdał się również w konflikt z Egiptem, gdy zamordowano jego syna, gdy królewska wdowa po Tutenchamonie( tak, tym samym), Anchesenamon, zaproponowała królowi Hetytów, mariaż z jego synem. Suppiluliumas, mimo podejrzeń, po wymianie kilku listów(w formie tabliczek oczywiście), zgodził się na to, wysyłając najstarszego syna Zannanzę. O kontaktach królewskiej wdowy wiedziała koteria kapłanów w Egipcie, niechętna królewskiej wdowie. Gdy książę hetycki przekroczył Synaj i znalazł się w Egipcie został zamordowany. Król natychmiast zaczął odwetową kampanię w Syrii, oblegając miasto Karkemisz, lennika Egiptu.

Armia Hetycka. Wojownik strzelający z łuku to najemnik syryjski, wykorzystywany w hetyckiej armii

Królestwo Hetytów jest dobrze udokumentowane, dzięki źródłom egipskim, asyryjskim, babilońskim i hetyckim, które w sporej liczbie  zachowały się do naszych czasów. Mówią one o wielu zdolnych władcach hetyckich, ja wspomnę jeszcze o dwóch, wartych odnotowania.

 

Pierwszym z nich jest Mursilis II syn Suppiluliumasa. Król ten umocnił królestwo na zachodzie, pokonując kraj zwany Arzawą i lud Kaski na północny. Stłumił też bunt panów syryjskich. Utrzymał dobre kontakty z Egiptem. Ostatni z nich, to syn Mursilisa II  Muwatalis II. Znany głównie z tego, że udało mu się powstrzymać jednego z najpotężniejszych faraonów wszechczasów – Ramzesa II. Bitwa pod Kadeszem, mimo że nie rozstrzygnięta, gdyż straty to obu stronach były duże i obaj władcy popełnili błędy w bitwie, zakończyła marsz faraona na północ. Muwatalis podpisał pokój z Ramzesem, z uwagi na rosnące zagrożenie z powodu wzrostu siły i potęgi Asyrii.

 

Następni władcy starali się stopniowo zachowywać dominację w regionie, ale stopniowo ulegali rosnącej potędze Asyrii. Wielkim ciosem i początkiem końca wspaniałej cywilizacji Hetytów był najazd tajemniczego ludu koczowniczego – Ludów Morza. Najechali oni ziemie Hetytów, doprowadzając do upadku cywilizacji mającej ponad tysiąc lat historii. O minionej chwale i potędze opowiadają ocalałe ruiny ich stolicy i zachowane gliniane tabliczki.

 

3. Elam

Elamici byli ludem, który zamieszkiwał dzisiejsze rejony południowego Iranu – dzisiaj to pogranicze irańsko-irackie ciągnące się wzdłuż Zatoki Perskiej, aż do Oceanu Indyjskiego. Pochodzili z centralnego Iranu, zatem można ich uznać za autochtonów. Przez tysiąclecia żyli w cieniu wielkiego Sumeru, Akadu i Asyrii. Kulturowo byli związani silnie właśnie z wymienionymi ośrodkami. Elam, co prawda nieco skazany na zależność gospodarczą od doliny Eufratu i Tygrysu, nie raz potrafił być solą w oku Sumerów czy Akadyjczyków.

 

Tak było, gdy zginął Szarru-kin, a jego synowie musieli odpierać najazdy Elamitów. Zdolny władca, tytułujący się królem Szimaszki i Elamu, Idaddu I, to najwybitniejszy władca Elamu. Za jego rządów doszło do rozkwitu miast i gospodarki. Kwitł handel z doliną Indusu i Mezopotamią. Elam był istotny gdyż przez jego teren prowadził szlak handlowy do doliny Indusu. Elam nie był dość mocny, by zająć całą Dolinę Mezopotamii. Często jednak okazywali się bardzo niewygodnymi sąsiadami, mimo uzależnienia od Babilonii. Tak się stało ok r. 1710 p.n.e, gdy król Elamu, Szutruk-Nahhunte I najechał i złupił Babilon, wywożąc do Suzy stelę Hammurabiego, na której zapisany był słynny Kodeks.

 

Elamici rzadko byli zainteresowani narzucaniem Babilonii zależności od siebie . Częściej, były to wyprawy łupieżcze. Elamici jak pokazuje historia, często wykorzystywali momenty gdy Babilonia targana była wewnętrznymi konfliktami. Przez większość istnienia, władcy Suzy posiadali tytuł ensiego, a nie króla i byli zależni od władców mezopotamskich. Elam, dość długo utrzymywał się na mapie politycznej. Gdy doszło do zmierzchu kultury sumeryjskiej, kamiennych tabliczek i języka akadyjskiego, Elam został satrapią w Imperium Perskim a następnie państwie Sassanidów. Później, Elam już nie występował na mapie politycznej.

 

4. Moab, Amon i Edom

W przypadku tych trzech państw, najlepszym z dostępnych źródeł jest oczywiście Biblia oraz dzieło żydowskiego historyka Józefa Flawiusza. Dwa pierwsze wymienione w nagłówku kraje, miały wspólną genezę. Zarówno Ammonici i Moabici wywodzili swój ród od Lota, który po ucieczce z Sodomy i Gomory, spłodził kolejno Amona i Moaba. Obaj mieli być protoplastami swoich rodów. Co do Edomu, ci wywodzili swój ród od Ezawa, brata Jakuba, synów Izaaka, który był synem Abrahama.

 

Ammonici, tak jak Moabici, byli Aramejczykami. Osiedlili się na wschodnim Brzegu Jordanu, na południe od Damaszku i na północ od Moabitów. Biblia pisze, że w okresie gdy Izraelici byli rozbici na kilkanaście większych plemion, Amon posiadał już króla. Wyprawiali się za zachodni brzeg Jordanu, gdzie mieszkali Izraelici. Ammonici nie zdołali nigdy pokonać Izrealitów, zwłaszcza, gdy królem został Saul, który pokonał ich pod Jabesz.

 

Za rządów króla Dawida, Biblia wspomina króla Chanuna, który miał znieważyć posłów izraelskich na swoim dworze. Doprowadziło to do wojny Izraela z Amonem, w wyniku której Amon stał się zależny od Dawidowego królestwa. Stan ten utrzymał się przez długie lata panowania Dawida oraz lata panowania króla Salomona. Po śmierci Salomona, Amon uniezależnił się. Gdy królestwo Salomona zostało podzielone na Izrael i Judę, Amon zawsze wspierał wrogów państw żydowskich, tak się stało w przypadku ekspansji Asyrii.

 

Podobnie było w okresie nowobabilońskim, gdy wielki król Babilonu, Nabuchodonozor II najechał Palestynę. Żydzi zostali wysiedleni do Babilonu. Ammonici razem z innymi aramejskimi krajami, Moabem i Edomem początkowo wspierali króla Babilonu, dzięki czemu uniknęli przesiedleń. Później, jednak zaczęli z nimi walczyć. Po upadku chaldejskiego Nabuchodonozora, Amon wpadł w zależnosć od Imperium Perskiego. Nigdy później nie odzyskał niepodległosci, a świadomość Ammonitów nikła w oceanie historii.

Mapa starożytnego Palestyny. Mapa przedstawia okres po śmierci Salomona – Izrael i Juda są osobnymi królestwami.

Historia Moabu, jest prawie analogiczna w stosunku do Królestwa Ammonitów. Ciekawostką jest to, że Biblia nadmienia, że Moabici wierzyli w boga Kemosza, mającego żądać od Moabitów ofiar z dzieci. Moab wpadł w ręce Izraelitów w czasach panowania Dawida i utrzymał się w ich rękach do czasów Króla Jorama – czyli w okresie 852-841 p.n.e. Biblia nie wiele wspomina o tym królestwie. Moabitów wspomina się, w kontekście najazdu Nabuchodonozora, mieli bowiem walczyć u boku Babilończyków. Niestety narazie nie mamy więcej konkretnych informacji na temat tego królestwa.

 

O Edomie, można powiedzieć nieco więcej, niż o tajemniczym Moabie. Jak wspomniałem wyżej, Edomici wywodzili swój ród o Ezawa, syna Izaaka. Miał on mieć dwie żony Hetytki, Biblia na przykładzie Ezawa ukazuje jakim człowiekiem, wierzący w Jahwe być nie powinien. Edomici, zamieszkali na południowy wschód od Izraela. Drugi król Edomu – Joboab, miał być utożsamiany z Hiobem, tym samym z Księgi Hioba. W okresie wzrostu potęgi Izrealitów, za panowania Saula rozpoczęła się seria wojen z Edomem. Za panowania Dawida zostali pokonani i musieli zgiąć karki przed królem Izraela. Ten stan utrzymał się do śmierci Salomona. Edomici nie odzyskali nigdy niezależności, tak jak pozostałe państewka aramejskie padł pod naporem Asyrii, Babilonu i późniejszych sukcesorów.

 

5. Akad

Akad leżał na północ od Babilonii. Razem z  Babilonem, Sumerem, Akad tworzył w późniejszych kartach historii Babilonię, najbardziej rozwinięty i najstarszy obszar cywilizacji Mezopotamii. Akadowie, byli w przeciwieństwie do Sumerów ludem koczowniczym, który przybył na tereny północno-środkowej Mezopotamii w III tysiącleciu p.n.e. To od Sumerów przejęli zaawansowane rolnictwo, kanalizację i konstrukcję miast. Byli ludem z grupy semickiej. Po za imionami, które wyraźnie nie są sumeryjskie język został zapisany na tabliczkach w języku sumeryjskim. Kultura całkowicie została przejęta od Sumerów. To właśnie Akadyjczycy w drodze podbojów roznieśli kulturę sumeryjską na cały „Żyzny Półksiężyc”.

 

Akadyjczykiem, był Szarru-kin, czyli Sargon. Szarru-kin, przeszedł do historii jako jeden z pierwszych udokumentowanych władców którzy postanowili sobie, że chcą zdobyć cały, znany wówczas świat. Na studiach historii trwale się opowiada, że ojciec Sargona był ogrodnikiem, choć nie jest to pewne. Na tabliczkach odnajdujemy informacje, że pochodził ze skromnej rodziny.

 

Zapewne dzięki zasługom wojennym, został wkrótce prawą ręką króla miasta Kisz[4], Urzababy.  Z nieznanych nam przyczyn opuścił miasto i został królem Akadu(Agade), w roku 2340 p.n.e. Był to okres szczytu i jednocześnie początku upadku, jednego z najpotężniejszych lugalów[5]sumeryjskich w historii, Lugal-zagesiego. Nie wiele wiemy o wojnie między Sargonem i Lugal-zagezim.

 

Wiemy tylko, ze po latach wzmocnienia w Akadzie, ruszył na Lugal-zageziego, burząc potężne mury Ur. Pokonał Lugal-zagesiego, wystawiając go w swojej stolicy w klatce. Tak skończył ostatni władca z dynastii sumeryjskiej. Sargon w ten sposób ugiął kolana Sumerowi, narzucając mu swoje zwierzchnictwo. Oczywiście, mając świadomość, że nie zarzyna się krowy, która daje mleko, dobrze traktował poszczególnych lugalów miast Sumeru, gdyż to Sumer był siłą napędową imperium, które właśnie się rodziło. Dotarł do Zatoki Perskiej, co pozwoliło mu na kontakty handlowe z Dilmun[6], Magan[7]. Skierował się potem na wschód, i pokonał Awan, Anaszan i Warahsze[8]. Rzucił na kolana Elamitów, a w ich głównym mieśćie, Suzie, ustanowił swojego ensiego.

 

Podporządkował sobie królestwa Mari i Tuttul[9] oraz kraj Ebli w Syrii. Dotarł zatem do Morza Śródziemnego[10]. Stele i tabliczki odkrywane dzisiaj mówią nawet o dotarciu do Krety i Cypru, jednak nie jest to pewne. Imperium, budowane przez 56 lat panowania Szarru-kina Wielkiego, niestety było zbyt duże do utrzymania. Koniec panowania Sargona, to wielki bunt ludów, które zniewolił poprzez swoje podboje. Synowie Sargona, Rimusz, który został zamordowany po 9 latach walk, a później Manisztusu– przede wszystkim musieli robić wszystko, by zachować z imperium, co się da, gdyż bunty zdarzały się przez cały okres ich panowania.

 

Wspomnieć należy o wspaniałym, jeszcze większym królu od Szarru-kina. Jest nim, Naram-sin, wnuk Sargona, król czterech stron świata, jak się tytułował. Zniszczył on doszczętnie zbuntowane Mari i Elbę, odzyskał ziemie syryjskie. Dotarł aż do gór dzisiejszej Armenii. Naram-sin wielkością dorównywał swojemu dziadkowi. Dzięki sprzyjającym okolicznością, pozostawił swojemu synowi imperium w dobrej kondycji. O jego podbojach i chwale wiemy dzięki Steli, znalezionej w Suzie(którą zapewne elamici zdobyli podczas wypraw łupieżczych).

Grafika przedstawia armię od okresu sumeryjskiego do okresu akadyjskiego.

Władcy z dynastii akadyjskiej byli pierwszymi, którzy jednoczyli nie tylko region Sumeryjski i dorzecza Eufratu i Tygrysu, ale także regiony sąsiadujące i chcieli zjednoczyć ludy pod jednym berłem. Dokonał się dzięki temu swoisty eksport języka akadyjskiego na glinianych tabliczkach, który stał się na 2500 lat językiem międzynarodowym w tej części świata.

 

Kultura sumeryjska stała się wiodącą w „Żyznym Półksiężycu”. Zapoczątkowali okres dominacji kultury sumero-akadyjskiej na długie stulecia, ostatnim okresem, w którym kultura sumeryjska była jeszcze powszechna(ale już nie dominująca) był okres istnienia Imperium Perskiego. Po zdobyciu Imperium przez Aleksandra III Macedońskiego, kultura ta została zastąpiona kulturą hellenistyczną.

 

Jaki jest z tego morał? Okres istnienia wszystkich państw które opisałem, zamyka się w przedziale od 3000 p.n.e. do ok. 500. p.n.e. Pisząc ten artykuł, nasunęła mi się refleksja związana z naszym krajem. Zmierzam oczywiście do tego, że kraje z tak wspaniałą historią, kulturą mającą potężnych królów, sukcesy, zawsze jednak stopniowo podupadały i nigdy nie potrafiły dźwignąć się znowu do rangi imperium. Większość z nich upadła i nigdy nie powstała na nowo.

 

Oczywiście niektóre z nich tak naprawdę nie zniknęły, tylko się przeobraziły, w wyniku przekształceń języka, kultury, braku świadomości narodowej itp. Historia jest dość kapryśna – nie lubi nudy. Nie lubi, gdy jedno państwo dominuje cały czas.  A jak długo my jeszcze utrzymamy się na mapie? Czy 1000 lat to dużo? Czy mało? Czy język polski kiedyś zaniknie? Czy również o nas, Polakach, czy innych narodach będą pisać w książkach jak my, teraz o starożytnych? Czy będziemy jedynie wspomnieniem, legendą?

 

Zapewne tak się wydarzy, ale nie za naszego życia. I dużo czasu upłynie, zanim tak się to stanie. Dziś mamy inne realia, niż 4 tysiące lat temu. Teraz, w dobie niesamowitych technologii, dzięki zapisanym dziejom naszego kraju w różnoraki sposób, możemy być pewni, że nie zostaniemy zapomniani. Skoro Szarru-kin czy Hammurabi nadal istnieją w książkach, mimo upływu tysięcy lat, jest szansa, że i dzieje naszego kraju nie zostaną zapomnian

 

 

 

Bibliografia:

Wielkość i upadek Babilonii, H.W.F Saggs.

Zapomniany świat Sumerów, Marian Bielicki.

Historia Świata, wyd. Pinnex tomy – 1-2. Pod.red. Mariana Szulca.

Biblia Tysiąclecia. Pallotiunum.


[1] Wielkość i upadek Babilonii, H.W.F Saggs.

[2] Totmes III(), jeden z najwybitniejszych faraonów Egiptu, zwany Napoleonem Bliskiego Wschodu

[3] Amenhotep IV, czy też Echnaton, faraon XVII dynastii.

[4] Prawdopdobnie był ensim, czyli zarządcą.

[5] Lugal, funkcja odpowiadająca funkcji króla. Wyraz pochodzi z języka sumeryjskiego.

[6] Dzisiejszy Bahrajn.

[7] Dzisiejszy Oman.

[8] Środkowo-Zachodni Iran.

[9] Górny brzeg Eufratu.

[10] Tzw. Górne Morze.

 

Życie codzienne Słowian cz5

Przepastne puszcze, które niegdyś porastały większość  obszaru zamieszkanego przez naszych przodków, stanowiły dla nich źródło utrzymania i często były dla nich domem i schronieniem.  

 

Mieszkańcy wsi leśnych, które wtedy nazywano „nieuprawnymi” pozyskiwali futra, róg, miód, wosk i drewno na budowę domów a także grodów obronnych stanowiących podstawę rosnących w siłę organizacji plemiennych.

 

Ważną gałęzią eksploatacji lasów była produkcja smoły, dziegciu i węgla drzewnego zasilającego coraz to większy apetyt kuzni produkujących cenne narzędzia i broń.

 

Jedną z takich smolarni odnaleźli archeolodzy w Biskupinie. Smolarnia składała się z jam wykopanych w ziemi do, których wkładano naczynia wypełnione łykiem brzozowym. Po zamknięciu i uszczelnieniu naczyń gliną, rozpalano pod nimi ogień.

 

Po pewnym czasie przez dziurki w dnie wypływała czarna maz, którą zbierano do przygotowanych garnków. Pozyskany w ten sposób produkt magazynowano w beczkach i eksportowano do sąsiednich krajów.

 

Obok smoły i węgla drzewnego, chyba najcenniejszymi i najbardziej pożądanymi  produktami pochodzenia lesnego były miód i wosk. Zwłaszcza ten drugi produkt wraz z wprowadzeniem chrześcijaństwa stał się przedmiotem świadczeń feudalnych na rzecz kosciołów i klasztorów.

 

Miód,  tak surowy jak i pitny, sprzedawany był za granicę zwłaszcza do Skandynawii gdzie był bardzo ceniony i uważany za  rarytas.

 

Bartnictwo wymagało dużych umiejętności i wiedzy a samych bartników nazywano czasami „mistrzami pszczelimi” Bartnicy byli ludzmi wolnymi,  rządzącymi się własnym obyczajem. Sztukę pszczelarską ojciec przekazywał synowi razem z drzewami bartnymi, oznaczonymi nacięciami identyfikującymi ich właściciela.

 

Kobiety nie mogły dziedziczyć barci a bartnik zaniedbujący drzewa bartne przez kilka lat, tracił do nich prawo. Zniszczenie barci lub zabicie bartnika podlegało surowym karom książęcym.

 

Las był także miejscem działalności rolniczej o której pisałem szerzej w poprzedniej części cyklu. Początkowo prymitywne metody uprawy ziemi, wymagały częstej zmiany wyjałowionych pól. Karczowano więc bezlitosnie puszcze torując drogę dla nowych pól. W lasach wypasane było bydło rogate a także swinie. Zbierano oczywiście jagody, grzyby, orzechy oraz lesne zioła.

 

Na zachodnich granicach młodego państwa Polan, las był pod ochroną księcia, stanowiąc naturalną fortyfikację, utrudniającą najazdy Niemców penetrujących coraz śmielej ziemie Słowian. Chroniona przed wycinką puszcza w połączeniu z wałami obronnymi ,stanowiła często przeszkodę nie do przebycia dla wielu wypraw niemieckich. Nękanych trudnym podmokłym terenem i zasadzkami założonymi przez obrońców. W Borach Dolnośląskich niedaleko miejscowości Wierzbowa zachowało się do dzis 80km tych fortyfikacji.

 

Puszcze oczywiście obfitowały w  zwierzynę łowną. Wspominał  o tym żywotopisarz Ottona z Bambergu.

 

„Cała kraina opływa w obfitość jeleni, turów i dzikich koni, niedźwiedzi, dzików i wieprzów i wszelkiej dziczyzny”

 

Wykopaliska archeologiczne potwierdzają prawdziwość przekazu, jednoczesnie rozszerzając listę o bobra, borsuka i wiele innych pomniejszych zwierząt futerkowych. Szczątki dzikich zwierząt są jednak tylko niewielką czescią odnajdywanych w osadach kosci zwierzęcych, dominują tam kosci zwierząt udomowionych co pokazuje, że łowiectwo było już tylko uzupełnieniem zapotrzebowania na mięso.

 

Najbardziej tępione były zwierzęta futerkowe. Szczególnie cenione były bobry, które znalazły się pod ochroną, zastrzeżone dla gospodarki książęcej. Żeremia miały swoich strażników, którzy chronili żeremia przed kłusownikami i dbali o racjonalną  hodowlę tych zwierząt.

 

Łowy na grubego zwierza zarezerwowane były dla możnych. Traktujących łowy jako rozrywkę godną ich wysokiej pozycji społecznej a nie jako konieczność zdobycia pożywienia.

 

Bolesław Krzywousty jako młodzieniec miał wykazać się na łowach męstwem i sprawnością. Pewnego razu udał się Bolesław wraz ze swą switą na łowy. Zaskoczył on w puszczy niedzwiedzia, który własnie  „zabawiał się z niedzwiedzicą” zaskoczona parka nie spodziewająca się ataku padła z ręki młodego księcia, który odniósł wspaniałe zwycięstwo.

 

Znacznie gorzej skończyło się inne polowanie. W czasie przedłużającego się oblężenia Szczecina, książę zabijał nudę polując w okolicznych lasach. Wypłoszony z zarosli tur, obrzucony oszczepami zaatakował orszak księcia. Na jego drodze znalazł się rycerz imieniem Sieciech. Tur najpierw go staranował a potem wsunąwszy róg między nogi cisnął nim w zarosla. Nieborak ciężko poturbowany ledwo uszedł z życiem.

 

O ile mysliwstwo było tylko poboczną gałęzią pracy ludności, tak rybołówstwo było ważną częścią gospodarki. Dostarczając ludziom pokarm i dochód ze sprzedaży nadwyżek. Nie tylko zawodowi rybacy korzystali z bogactwa rzek i jezior. Niemal każdy mieszkaniec wsi a często i grodów udawał się na połów w chwilach wolnych od swych normalnych zajęć

Na Rusi  nawet sam książę Jarosław Mądry przesiadywał z wędką w łódce, co zresztą piszący na zamówienie Piastów Gall Anonim poczytuje mu to za objaw wielkiego prostactwa,  i wysmiewa jako zajęcie niegodne rycerza.

 

Z czasem rybołówstwo stało się zajęciem najbiedniejszych mieszkańców osad. Wraz z coraz to większym napływem kolonistów niemieckich, rybacy spychani byli do najnędzniejszych chyż jak wtedy nazywano chałupy. Co ciekawe to archaiczne słowiańskie słowo określające chałupę przetrwało do dzis w języku Łemków.

 

Do najpopularniejszych metod połowu należały wędki, kosze i małe siatki. Sądząc po rozmiarach żelaznych i kościanych haczyków sięgających nawet do 10cm odnalezionych przez archeologów. Nikt wtedy nie zawracał sobie głowy łapaniem płotek. Rzadziej używano harpunów i oscieni, ten sposób stosowany był nocą przy świetle pochodni.

                                        Powyżej łódz słowiańska odnaleziona w Gdańsku.

 

Bardziej profesjonalnym i oczywiście wydajnym sposobem połowu były sieci na, których używanie od połowy XII w potrzebne było zezwolenie urzędnika książęcego. Także rozmiar i typ sieci podlegał regulacjom.

 

Na wielu rzekach i przesmykach pomiędzy jeziorami budowano jazy. Wbijano w dno pale które oplatano gałęziami i trzciną, przegradzając w ten sposób szerokość rzeki, pozostawiając rybom okienka przez które wpadały do pułapek. Takie zapory były bardzo liczne na rzece Dzwinie, było ich tak wiele, że utrudniały poruszanie się flocie duńskiej w czasie walk o Pomorze.

 

Wspomniany już wczesniej żywotopisarz biskupa Ottona napisał jak to w sierpniu 1124 roku złapano w ujsciu Odry jakąs gigantyczną rybę, prawdopodobnie jesiotra lub suma. Misjonarze oczywiście nie omieszkali przypisać szczęsliwego połowu, interwencji nowego boga  nagradzającego za odstępstwo od pogaństwa. Ryba musiała być naprawdę duża bo wedle kroniki mnisi misjonarze jedli rybę przez tydzień.

 

 

Rybołówstwo morskie było dużo trudniejsze i wymagało dużych łodzi, które łączyły się w flotylle na czas kiedy pojawiały się w pobliskich wodach ławice ryb. Ciężka i niebezpieczna praca rybaków morskich obliczona była raczej na zaspokojenie popytu kupców z krain położonych dalej w głąb lądu niż na użytek własny.

 

Rybołówstwo morskie wymagające kooperacji i zbiorowego wysiłku spowodowało, że już we wczesnym średniowieczu rybacy łączyli się w zespoły, rodzaj spółki znanej później jako maszoperia. Wielkie sieci stanowiły wspólną  własność a każdy z rybaków rozporządzał pewnym jej fragmentem oznaczonym przez unikalne dla właściciela pławiki.

Lukratywny eksport ryb bałtyckich przybrał na sile wraz z wprowadzeniem chrześcijaństwa i postów, zwyczaju wczesniej Słowianom nie znanego. W czasach Bolesława Chrobrego za łamanie postu groziła kara wybicia zębów. Dlatego rycerze Chrobrego marudząc, że sledz to ryba „słona i cuchnąca” z konieczności uzupełniali nią swą dietę w czasie licznych dni  postnych.

 

Sledzie bałtyckie eksportowane były na Mazowsze do Małopolski i na Sląsk a nawet do Czech i na Morawy. Transportowano je zasypane solą kołobrzeską w ogromnych beczkach lub w wiązkach wysuszone lub uwędzone. Proces konserwacji następował natychmiast po powrocie z połowu.

 

Zyski z eksportu zagarniali głównie kupcy i pośrednicy, później także urzędnicy książęcy oraz posiadacze nadań dotyczących połowu i handlu rybami morskimi. Sami rybacy nigdy nie dorobili się fortuny, wręcz przeciwnie, stopniowo stawali się jedną z najbiedniejszych grup społecznych.

 

W następnej części cyklu przyjrzę się pracom i zajęciom w warsztatach. 

Mity na temat Homo neanderthalensis

W powszechnej opinii publicznej Homo neanderthalensis czyli po prostu neandertalczyk, został zaszufladkowany jako prymitywna, dzika istota wydająca z siebie zwierzęce odgłosy i tylko pobieżnie przypominająca człowieka. Dzięki interdyscyplinarnym  badaniom materiału, dostarczonego przez archeologów w ostatnich latach. Okazuje się, że neandertalczycy byli tak samo inteligentni jak Homo sapiens i wykształcili swą własną unikalną kulturę materialną.

 

Przyjrzyjmy się zatem najpopularniejszym mitom dotyczących Homo neanderthalensis, utrzymujących się w powszechnej świadomości.

 

 

1. Neandertalczycy używali prymitywnych narzędzi w porównaniu do Homo sapiens.

 

Przed dekadą przeważająca częsć archeologów uważała, że neandertalczycy opanowali tylko wyrób prostych narzędzi takich jak zaostrzone pięściaki, jednak najnowsze badania każą zrewidować ten pogląd. W zeszłym roku na stanowisku Abri du Maras we Francji odnaleziono narzędzia kamienne wykonane w zaawansowanej technice lewaluaskiej. Odnaleziono tam też slady skręcania włókna co wskazuje na produkcję sznurków co razem z sześcioma obrobionymi odłupkami sugeruje na znajomość jakiegos rodzaju broni miotającej, zazwyczaj kojarzonej z wczesnym człowiekiem współczesnym. Odkryte we Francji przez holenderskich archeologów narzędzia wykonane z kosci żebrowej jelenia, których wiek  datowany jest na 50.000 lat sugerują, że neandertalczycy przekazali swoje know-how Homo sapiens. Odnalezione narzędzia bardzo przypominają te używane do dzis w tradycyjnym procesie wygładzania i uszlachetniania skóry, nadając skórze większe właściwości wodoodporne. Odnalezione narzędzia przypominają te ze stanowisk okupowanych przez Homo sapiens 10.000 lat później. Wydaje się, że Homo sapiens przybyli do Europy tylko z narzędziami o zaostrzonym końcu. Jednak krótko po wejściu w kontakt z neandertalczykami zaczęli wykonywać podobne narzędzia. Można więc uznać, że pierwsze dedykowane, specjalistyczne narzędzia kościane wykonali neandertalczycy a nie Homo sapiens.

 

2. Neandertalczycy komunikowali się przy pomocy pomruków i chrząknięć.  

Przez długi czas uważano, że neandertalczycy nie posiadali koniecznych do wykształcenia mowy zdolności poznawczych, a także cech anatomicznych. Jednak najnowsze badania ujawniły, że neandertalczycy posługiwali się językiem/językami. Dzięki najnowszej technologii rentgenowskiej pozwalającej na uzyskiwanie obrazów 3D. Przebadano liczącą sobie 60.000 lat kosć gnykową należącą do neandertalczyka, którego szczątki odnaleziono w jaskini  Kebara w Izraelu w roku 1989. Kosć gnykowa umiejscowiona jest centralnie w wyższej części szyi pod żuchwą i nad krtanią i jest podstawą dla mowy. Stwierdzono, że z anatomicznego punktu widzenia kosć gnykowa neandertalczyka jest identyczna z naszą. Sugeruje to, że ta kluczowa dla mowy częsć ludzkiego ciała, działała u neandertalczyków w taki sam sposób jak u nas.

 

3. Neandertalczycy nie grzebali swych zmarłych i nie opiekowali się chorymi. 

Do niedawna neandertalczycy uważani byli za nie wiele więcej niż prymitywnych jaskiniowców, którzy na pewno nie demonstrowali wyższych objawów kultury takich jak grzebanie zmarłych. To przekonanie zostało zakończone wraz z odkryciem wielu pochówków neandertalskich. We Francji w La Chappele-aux Saint odnaleziono swietnie zachowany grób neandertalczyka liczący sobie 50.000 lat. Ciało zostało ułożone w grobie w sposób bardzo staranny i ozdobione czerwoną ochrą a bliscy zmarłego dobrze zabezpieczyli grób przed zwierzętami. W grobie złożono obok ciała jajka ,mięso, narzędzia oraz kwiaty. Świadczy to o czci zmarłych i rytuałach pogrzebowych. Autopsja szkieletu pokazała, że osobnik dożył wieku starczego, i musiał być otoczony opieką bliskich gdyż zwyrodnienia i deformacje biodra i kręgosłupa  praktycznie uniemożliwiały mu samodzielne poruszanie się. Także inne groby neandertalskie ujawniły kosci z zagojonymi poważnymi złamaniami co wskazuje na to ,że pozostała częsć społeczności opiekowała się nimi aż do powrotu do zdrowia. Szczególnie pochówki dzieci są staranniejsze co wskazuje na duże przywiązanie i uczucie jakim darzono dzieci w społeczeństwie. Pokazuje to, że neandertalczycy okazywali uczucia i byli czuli na niedolę swych towarzyszy.

 

4. Neandertalczycy nie organizowali przestrzeni swych domostw.

 

Przyjęto uważać, że neandertalczycy nie znali konceptu zorganizowanego użycia przestrzeni, konceptu, który zawsze był atrybutem ludzi, a ich jaskinie były brudnymi norami. Jednak w zeszłym roku archeolodzy włoscy odkryli zawaloną jaskinię w okolicy Riparo Bombrini. W jaskini, która okazała się domem neandertalczyków stwierdzono, że mieszkańcy podzielili swój dom na strefy służące innym zajęciom, takie postępowanie zbliża ich jeszcze bardziej do ludzi. Najwyższy poziom jaskini przeznaczony był do oprawiania mięsa co sugeruje największa liczba zgromadzonych tam kosci zwierząt. Srodkowa częsć jakini w której odnaleziono najwięcej sladów  codziennej okupacji wydaje się być sypialnią. W celu uniknięcia bałaganu przedmioty codziennego użytku zgromadzone były raczej w tylnej części jaskini a wokół paleniska znajdującego się w centrum domostwa utrzymany był porządek. I wreszcie najniższy poziom jaskini, blisko wejścia przeznaczony był na warsztat, odnaleziono tam największą koncentrację narzędzi kościanych i kamiennych. Taka lokalizacja warsztatu wydaje się naturalna ze względu na najlepsze oświetlenie.

 

5. Neandertalczycy nie znali form ekspresji artystycznej.

            Powyżej. Flet Divje Babe oraz malowidła z jaskini El Castillo.

Często można przeczytać, że ekspresja artystyczna pojawia się po raz pierwszy w erze paleolitu około 30.000 lat temu. Wyklucza to z tego procesu neandertalczyków którzy w tym czasie już wyginęli. Jednak dowody archeologiczne pokazują, że kultura kwitła znacznie wczesniej, sięgając czasów kiedy neandertalczycy żyli w Europie. Najnowsze metody datowania pozwoliły określić wiek malowideł w jaskini El Castillo w Hiszpani na 48.000 lat co pozwala twierdzić, że częsć z tych malowideł wykonali neandertalczycy co czyni ich pierwszymi znanymi artystami. Neandertalczycy znali prawdopodobnie muzykę. Artefakt odnaleziony w 1995 roku w jaskini w Słowenii znany jako „flet Divje Babe” uważany jest za najstarszy instrument muzyczny. Wiek fletu wykonanego z kosci udowej niedzwiedzia jaskiniowego, datowany jest na 60.000 do 43.000 lat. Zaznaczyć jednak trzeba, że opinie są podzielone i ta część naukowców odrzucająca tezę jakoby „prymitywni” neandertalczycy byli wstanie wykonać instrument muzyczny i na nim grać. Widzi w artefakcie z precyzyjnie wywierconymi w równej odległości od siebie otworami tylko kosć nadgryzioną przez zwierzę. Jednak dzięki zmieniającej się percepcji neandertalczyków głosy tego typu zanikają.

                 Powyżej. Fragment fletu Divje Babe.

 

6. Neandertalczycy nie krzyżowali się z Homo sapiens.

 

Do nie dawna trwała w kręgach naukowych zacięta dyskusja czy dochodziło do krzyżowania dwóch gatunków ludzkich. Do niedawna trwała też dyskusja czy Homo sapiens w ogóle spotkał neandertalczyka! W ciągu ostatniej dekady odkrycia archeologiczne udowodniły, że przez kilka tysięcy lat oba gatunki ludzkie żyły obok siebie w Europie. Dzięki postępowi w badaniach genetycznych odpowiedz na  tą sporna kwestię jest, tak dochodziło do okazionalnych krzyżówek. Wyniki najnowszych badań zostały opublikowane przez magazyn Nature. DNA pobrane ze skamieliny  palca stopy neandertalskiej kobiety żyjącej 50.000 lat temu po raz pierwszy zostały odczytane z dokładnością i jakością jaką uzyskuje się w testach materiału pobranego od współczesnych dawców.

Warto tu przytoczyć kilka faktów mających potwierdzenie w najnowszych badaniach.

 

70% Europejczyków posiada gen neandertalski determinujący kolor skóry.

 

Choroby takie jak toczeń, cukrzyca typu 2, pierwotna marskość żółciowa wątroby czy choroba Lesniowskiego-Crohna zawdzięczamy genom odziedziczonym po neandertalczykach.

 

2,1% DNA wszystkich ludzi wywodzących się z Europy pochodzi od neandertalczyków.

 

Pierwotne ludzkie rasy takie jak Homo sapiens, neandertalczycy i człowiek z jaskini Denisova krzyżowały się.

 

6% genomu Aborygenów i rdzennej ludności Papui Nowe Gwinei należy do gatunku człowieka jaskini Denisova.

 

Chińczycy Han oraz lud Dai zamieszkujący południowe Chiny spokrewniony jest z neandertalczykami oraz denisowczykami.

 

Niektóre rdzenne ludy Brazylii jak np. Karitiana są nie tylko spokrewnione z neandertalczykami ale też wykazują relatywnie wysoką kontrybucję genową od denisowczyków.

 

Człowiek z jaskini Denisova dzieli do 8% genomu z „super archaicznym” nieznanym nauce gatunkiem człowieka.

 

 Tak więc cząstka naszych odległych wymarłych  kuzynów neandertalczyków żyje w nas po dzis dzień, i bez ich udziału nie byłoby współczesnego człowieka. Pomimo, że wywodzimy się z dwóch osobnych linii ewolucyjnych dzielimy zadziwiająco wiele cech wspólnych.