Posiadanie kolonii mogło być warunkiem rozwoju Rzeczpospolitej, Polska czyniła starania w ich pozyskaniu

Kategorie: 

Morska Wola - osada polska w brazylijskiej Paranie

Historia kolonii Rzeczpospolitej sięga 1639 roku. To wtedy naszym lennem było Księstwo Kurlandii, którego kolonią był Trinidad i Tobago. To trwało do 1693 roku. W tym samym czasie polskim lennem a więc i kolonia była afrykańska Gambia. Potem utraciliśmy ziemie zamorskie na długi czas a idea pozyskania kolonii odżyła jeszcze w latach późniejszych dzięki Beniowskiemu.

 

Trudno jednak mówić o koloniach w czasie, kiedy nie było na mapach takiego kraju jak Polska. Na dobre temat kolonii powrócił w czasach nazywany u nas Drugą Rzeczpospolitą. W latach trzydziestych powołano organizację, o nazwie Liga Morska i Rzeczna. Była to organizacja mająca w celu statutowym propagowanie silnej floty Rzeczpospolitej i niejako naturalnym celem wydawała się kolonizacja.

 

W latach trzydziestych ubiegłego wieku posiadanie kolonii wydawało się naturalnym potwierdzeniem mocarstwowej pozycji Polski. Poza tym spodziewano się, że kolonie będą impulsem rozwoju gospodarczego. Liga Morska i Kolonialna była w drugiej Rzeczpospolitej bardzo wpływową organizacją skupiającą ponad milion członków. Początkowo był okres kolonizacji osadniczej na zasadzie skupowania terytorium obcych państw.

 

Ze składek finansowano między innymi zakup ponad 7000 hektarów ziemi w brazylijskim stanie Parana. Tam pierwsi polscy osadnicy wyjechali w 1935 roku. Podróż każdej rodziny kosztowała około 3000 zł, co w ówczesnych cenach było dość dużą wartością. Większość kosztów pochłaniała podróż. Następnie stworzono w Ameryce Południowej miasto o nazwie Morska Wola. Do roku 1937 osada miała parcele wypełnione w połowie. Jednak nieprzychylne stanowisko rządu brazylijskiego w stosunku do polskiego osadnictwa zakończyło całą inicjatywę rok później.

Podobnie kształtowały się losy osadnictwa w Angoli. To terytorium zależne od Portugalii było miejscem osadnictwa polskiego na mocy poufnej klauzuli. Angola została przedstawiona w polskich mediach, jako równikowy raj. Lizbona, początkowo przychylna planom wspólkolonizacyjnych nagle zmieniła podejście do takiego typu osadnictwa. Według pogłosek na Lizbonę nacisnęli Anglicy niechętni realizacji polskich aspiracji.

 

W zamian za zagrabione rdzenne ziemie Polacy domagali się od Niemiec 10 procent ich kolonii. W grę wchodziła Niemiecka Afryka Zachodnia. Jednak mocarstwa światowe zarządzające tym terytorium zignorowały żądania Polski.

 

Kolejny ciekawy wątek to umowa Polski z Liberii. Jest to afrykański kraj, który był nieudanym eksperymentem demokratycznym z czarnymi oswobodzonymi z niewolnictwa. Jakkolwiek to brzmi przesiedlono tam z USA sporo murzynów i wprowadzono w afrykańskim państewku ustrój wzorowany na amerykańskim. W pewnym momencie do Warszawy przyjechało poselstwo z Liberii.

 

Liberia poprosiła II Rzeczpospolitą o protektorat zakładając, że lepiej związać się sojuszem z państwem, które w ich ocenie nie będzie się starało po prostu ich podbić. Umowa Polski z Liberią zakładała między innymi dzierżawę wielkich ilości ziemi dla polskich kolonistów poza tym Polska zobowiązała się do wsparcia wojskowego, do unowocześnienia armii liberyjskiej a sama Liberia zobowiązywała się do wystawienia stu tysięcznej armii gdyby doszło do wojny w Europie.

 

Liga Morska i Kolonialna zakupiła statek nazwała go "Poznań" i wysłała tam ekipy ekspedycyjne z kolonistami. Prasa nazywała ich pionierami plantatorami. Legenda obrosły już tysiące nocników, jakie w ramach promowania higieny zawieziono na statku. Tubylcy dziwili się, że nie maja one zamknięcia. Z durnot, jakie zrobili nasi przodkowie było tez zabranie ze sobą w darze kilku 240 kilogramowych beczek z cementem. Okazało się, ze nie ma go jak wyjąć, bo nie ma odpowiednio silnych mężczyzn, aby podołać wyładunkowi a przeładunek częściami odpadał ze względu na specyficzny klimat wiążący cement dość szybko.

 

Koloniści osiedlili się w okolicach Wzgórz Repu. Objęto tam początkowo 1700 hektarów pod 7 polskich plantacji. Planowano stworzenie szkółki kakao oraz kawy. Próbowano hodować banany. Niestety uprawy nie zawsze się udawały, bo koloniści nie mieli doświadczenia w uprawach tropikalnych. Poza tym często plony dziesiątkowała szarańcza.

 

Potem zdarzyło się coś, prawdopodobnie spowodowane przez pragnących zapewnić swoje interesy Anglików, wywarto presję na Polskę, Liga Morska i Kolonialna została zmuszona do wycofania się ze wsparcia dla inicjatywy. W akcjach szkalowania polskich plantatorów posunięto się nawet do oskarżeń o handel bronią.

 

Niestety jednego z marzeń, aby napić się kawy wyhodowanej na polskiej kolonii nie udało się nigdy zrealizować. Liga Morska i Kolonialna istnieje do dzisiaj pod nazwa Ligi Morskiej i Rzecznej.

 

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)

Skomentuj