Czy pryzmat Sennacheryba zdradza sekrety starożytnych podbojów?
Image

Starożytny świat wciąż skrywa wiele tajemnic, a jedną z nich jest Pryzmat Sennacheryba – gliniany graniastosłup o wysokości 38 centymetrów, pokryty gęstymi napisami klinowymi. Ten niezwykły artefakt, pochodzący z VIII wieku p.n.e., pozwala nam zanurzyć się w burzliwą erę Imperium Nowoasyryjskiego i poznać historię militarnych wyczynów króla Sennacheryba. Znaleziony w ruinach Niniwy, dawnej stolicy Asyrii, pryzmat nie tylko dokumentuje podboje tego ambitnego władcy, ale także odsłania kulisy jego architektonicznych osiągnięć oraz politycznych zmagań na Bliskim Wschodzie. To okno na przeszłość, które fascynuje zarówno historyków, jak i miłośników starożytności.
Sennacheryb, panujący w latach 705–681 p.n.e., był jednym z najpotężniejszych królów dynastii Sargonidów. Jego rządy przypadły na złoty wiek Imperium Nowoasyryjskiego, kiedy Asyria dominowała nad Bliskim Wschodem dzięki brutalnej sile militarnej i sprytnej dyplomacji. Pryzmat Sennacheryba, zwany także Pryzmatem Taylora, szczegółowo opisuje jego trzecią kampanię wojenną z 701 r. p.n.e., skierowaną przeciwko zbuntowanym miastom Judy.
Wśród nich wymienia Lakisz i Azekę – twierdze, które padły pod naporem asyryjskiej armii. Tekst chwali się zdobyciem 46 ufortyfikowanych miast oraz deportacją ponad 200 tysięcy mieszkańców. Jednak najbardziej intrygujący jest brak wzmianki o zdobyciu Jerozolimy. Mimo że Sennacheryb obległ miasto i zmusił króla Ezechiasza do zapłacenia trybutu, pryzmat milczy o ostatecznym triumfie. To niedopowiedzenie kontrastuje z biblijnym opisem, gdzie interwencja boska miała ocalić Jerozolimę, co rodzi pytania o granice potęgi Sennacheryba.
Pryzmat to nie tylko kronika wojenna – to także świadectwo ambicji architektonicznych króla. Sennacheryb przekształcił Niniwę w perłę starożytnego świata. Po przeniesieniu stolicy z Dur-Szarrukin, miasta zbudowanego przez jego ojca Sargona II, władca zainwestował w monumentalne projekty.
Na pryzmacie wspomina o wzniesieniu „Pałacu bez Rywala” – ogromnej budowli o wymiarach 503 na 242 metry, zdobionej rzeźbami i otaczanej ogrodami. Te ogrody, być może pierwowzór słynnych wiszących ogrodów, świadczyły o bogactwie i innowacyjności Asyrii. Król chwali się także budową kanałów i akweduktów, takich jak ten w Jerwan, który dostarczał wodę do miasta i okolicznych pól. Niniwa, z jej szerokimi ulicami, murami i 15 bramami, stała się symbolem potęgi Sennacheryba, odzwierciedlając jego wizję władcy nie tylko wojownika, ale i budowniczego.
Artefakt ten jest także kluczowym źródłem dla zrozumienia geopolityki starożytnego Bliskiego Wschodu. Opisuje relacje Asyryjczyków z sąsiadami – Judą, Filistią, Fenicją, a nawet Egiptem, który wspierał buntowników przeciwko Sennacherybowi. Zestawiony z innymi zabytkami, jak Cylinder Taylora czy Pryzmat Jerozolimski, które zawierają podobne inskrypcje, tworzy spójny obraz imperialnych ambicji Asyrii. Co więcej, pryzmat potwierdza wydarzenia znane z Biblii, takie jak oblężenie Lakisz i trybut Ezechiasza, choć w wersji asyryjskiej pomija klęskę pod Jerozolimą. To zestawienie źródeł biblijnych i asyryjskich pokazuje, jak różnie zwycięstwa i porażki były zapisywane przez strony konfliktu, oferując współczesnym badaczom materiał do fascynujących interpretacji.
Pryzmat Sennacheryba to coś więcej niż historyczna pamiątka – to klucz do zrozumienia epoki pełnej wielkości i dramatów. Odzwierciedla ambicje człowieka, który chciał podporządkować sobie świat, ale także jego ograniczenia. Zniszczenie Babilonu w 689 r. p.n.e., jedno z najtragiczniejszych wydarzeń jego panowania, nie jest wspomniane na tym konkretnym pryzmacie, ale inne źródła wskazują, że ta decyzja przyniosła mu niesławę. Sennacheryb, zamordowany w 681 r. p.n.e. przez własnych synów, pozostawił po sobie dziedzictwo zarówno chwały, jak i upadku. Pryzmat, odnaleziony w XIX wieku przez pułkownika Roberta Taylora, stał się jednym z pierwszych artefaktów, które pomogły odczytać pismo klinowe, otwierając drzwi do świata starożytnej Mezopotamii.
Ten gliniany graniastosłup, przechowywany dziś w British Museum, przypomina nam, jak nietrwałe mogą być imperia budowane na sile i jak wiele wciąż możemy nauczyć się z ich pozostałości. Opowieść Sennacheryba, zapisana w klinowych znakach, to historia o potędze, która potrafi zmieniać losy narodów, ale także o tajemnicach, które wciąż czekają na pełne wyjaśnienie.
- Dodaj komentarz
- 129 odsłon