Pierwsza wzmianka o zorzy polarnej znaleziona w starożytnych chińskich kronikach

Najstarszy na świecie datowany zapis obserwacji zorzy polarnej został znaleziony w tzw. Rocznikach Bambusowych – kronikach historii starożytnych Chin, obejmujących okres 2400-299 p.n.e. Jak dotąd najwcześniejsze znane wzmianki o tym, co można wstępnie przypisać zorzom, pochodzą z VI-VII wieku p.n.e. teraz uzyskano opis z X wieku p.n.e.. Artykuł na ten temat został opublikowany w czasopiśmie Advances in Space Research.

 

Takie opracowania chronologiczne przynoszą korzyść całemu środowisku naukowemu poprzez zwielokrotnienie liczby przykładów ekstremalnych zjawisk pogody kosmicznej, które miały miejsce w przeszłości i grożą powtórzeniem się w naszych czasach, kiedy mogą im towarzyszyć poważne straty dla całej nowoczesnej infrastruktury technologicznej.

 

Odkryto że miejsce obserwacji tych zórz było daleko od północy, w Haojing [stolicy Zachodniego Zhou], na szerokości i długości geograficznej 34° 14'N. i 108 ° 46 ′ E, a to wydarzenie może być datowane na 977 lub 957 p.n.e. Na tej podstawie obliczono rozszerzenie widoczności zorzy do równika jako ≤39,0° w szerokości magnetycznej i zrekonstruowano granicę równikową owalu zorzy jako ≤45,5° w niezmiennej szerokości geograficznej. Znaleziska dokonano zaledwie dwa lata po przedstawieniu poprzedniego rekordzisty – kilku zapisów rzekomo o zorzach, o których wspominali asyryjscy astronomowie na tabliczkach klinowych w latach 679-655 p.n.e.

 

W tym przypadku problem z rozpoznaniem zorzy („pięciokolorowego światła”) w kronikach powstał, ponieważ oryginalne Roczniki Bambusowe zaginęły, a następnie zostały ponownie odkryte w III wieku naszej ery i ponownie utracone podczas Imperium Song, które istniało w X-XIII wieku. W XVI wieku pojawiła się „przywrócona” wersja tekstu, w której niebiański obiekt zainteresowania naukowców został zastąpiony przez „kometę”. Teraz nowe badanie wykazało, że ten odczyt należy uznać za błędny, bo chodziło o wielką aktywność słoneczną skutkująca niezwykłym pokazem fenomenu aurora borealis.

Archeolodzy znaleźli w Polsce ślady wymarłego gatunku ludzkiego

Antropolodzy z UW badali kamienne narzędzia odkryte w polskiej jaskini Tunel-Wielki 50 lat temu i doszli do wniosku, że należą one do wymarłego gatunku ludzkiego. Prace naukowców zostały opublikowane w czasopiśmie Scientific Reports.<--break->

 

Według naukowców narzędzia te są uznawane za jedne z najstarszych, jakie kiedykolwiek znaleziono w tym regionie. Wcześniej zakładano, że wiek znalezionych w jaskini narzędzi to maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy lat. Analiza wykazała jednak, że narzędzia mogą mieć od 450 000 do 550 000 lat.

 

Naukowcy spekulują, że narzędzia zostały wykonane przez wymarły gatunek ludzki Homo heidelbergensis (człowiek z Heidelberga). Naukowcy uważają człowieka z Heidelberga za ostatniego wspólnego przodka neandertalczyków i ludzi współczesnych.

Władze okupacyjne Chersonia wywiozły szczątki księcia Grigorija Potiomkina

Prorosyjscy przywódcy okupacji Chersonia przyznali, że dokonali ekshumacji szczątków założyciela miasta, księcia Grigorija Potiomkina-Tauryda. „Niech spojrzy na cały region Chersoniu” – powiedział gubernator Kremla Władimir Saldo.

 

 

Szczątki założyciela Chersoniu, spoczywające w katedrze św. Katarzyny, zostały przeniesione na lewy brzeg Dniepru. Fakt ekshumacji kości Grigorija Potiomkina-Tawrijskiego uznał „p.o. gubernatora obwodu chersońskiego” Władimir Saldo. Ogłosił to w telewizji. Wpis jest rozpowszechniany w kanałach Telegram.

 

„Pytają mnie, dlaczego duchowe relikwie i pomniki zostały usunięte i wywiezione z Chersoniu. To była moja decyzja. Tak, przenieśliśmy pomnik do Uszakowa. Przewieźliśmy na lewy brzeg szczątki Najjaśniejszego Księcia, które znajdowały się w kościele Katarzyny... Przewieźliśmy samego Potiomkina, Suworowa i Margielowa. Te kapliczki, które trzeba zachować. Postać Potiomkina, być może mistyczna... Jest on związany z rozwojem wszystkich ziem czarnomorskich. Okresowo jego imię było zapomniane. W 1921 r. władze sowieckie usunęły jego pomnik. Był przechowywany w magazynie. Potem zniknął, ale wrócił w 2003 roku”- przyznał Saldo.

 

Jednocześnie protegowany Kremla stwierdził, że kradzież szczątków Potiomkina pozwoliłaby księciu zmarłemu w 1791 roku „zobaczyć region Chersoniu”.

 

„Przepraszam za alegorię, przenieśliśmy go, niech patrzy nie tylko na Chersoń, ale na cały region Chersoniu. Zwrócimy go na swoje miejsce. Wszystkie relikwie powrócą na swoje miejsce. Nasza sprawa w tym przypadku jest słuszna. Nie chcemy niczego innego, jak prowadzić spokojne życie. Daj ludziom szansę na takie życie” – dodał jeden z przywódców okupacyjnych administracji Federacji Rosyjskiej na terenie Ukrainy.

 

19 października, na tle kontrofensywy Sił Zbrojnych Ukrainy, najeźdźcy rozpoczęli ewakuację części mieszkańców Chersoniu. Jak wyjaśnił wiceprzewodniczący SBU w latach 2014-2015 ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego Ukrainy Wiktor Jagun, w pierwszej kolejności ewakuowano rodziny kolaborantów i Rosjan, którzy pojawili się w mieście po okupacji.

 

Grigorij Aleksandrowicz Potiomkin-Tawriczesky (1739 - 1791) - mąż stanu Imperium Rosyjskiego, twórca Floty Czarnomorskiej i jej pierwszy głównodowodzący, generał feldmarszałek. Nadzorował przystąpienie i pierwotną strukturę Krymu, gdzie posiadał kolosalne działki. Ulubieniec Katarzyny II. Pierwszy właściciel Pałacu Taurydów w Petersburgu.

 

Bizantyjskie zapisy dat zaćmień Słońca umożliwiły udoskonalenie pomiarów obrotu Ziemi

Zapisy zaćmień Słońca sprzed 1500 lat pozwoliły naukowcom udoskonalić pomiary zmian w rotacji Ziemi.

 

Żmudna analiza dokumentów historycznych z Cesarstwa Bizantyjskiego pozwoliła naukowcom określić czas i miejsce pięciu zaćmień Słońca. Wyniki, choć zgodne z wcześniejszymi odkryciami, nakładają nowe, ściślejsze ograniczenia na zmienną prędkość rotacji Ziemi, dając nam lepsze zrozumienie tego, jak nasza planeta zmienia się w czasie.

 

Długość dnia wydaje się być dość wiarygodną, ​​niezmienną metryką. 24 godziny na dobę: 86 400 sekund. Tyle naszych zegarów liczy dzień po dniu. To jest rytm, w którym żyjemy. Ale to mała iluzja. Szybkość rotacji naszej planety zwalnia i przyspiesza pod wpływem wielu czynników, zarówno pod stopami, jak i nad głową.

 

Rozważ długoterminowy trend, w którym nasze dni powoli się wydłużają. Na podstawie szczątków kopalnych naukowcy doszli do wniosku, że 1,4 miliarda lat temu długość dnia wynosiła zaledwie 18 godzin, a 70 milionów lat temu była o pół godziny krótsza niż dzisiaj. Wygląda na to, że otrzymujemy 1,8 milisekundy na wiek. A potem są dziwne sześcioletnie fluktuacje: naukowcy odkryli, że dzień ziemski podlega fluktuacjom czasu o plus-minus 0,2 sekundy co mniej więcej sześć lat.

 

Wygląda na to, że chybotanie Ziemi może generować anomalie, takie jak niezwykle krótki dzień widziany w zeszłym roku. Od aktywności jądra, oporu atmosferycznego po rozszerzającą się orbitę Księżyca, na rzeczywistą długość ziemskich dni może wpływać wiele czynników.

 

Rozbieżność między ogólnie przyjętą długością dnia, na którą wszyscy ustawiamy zegary (czas uniwersalny, lub UT), a ustandaryzowaną metryką dokładnie mierzoną przez zegary atomowe (czas ziemski lub TT), najdokładniejsze dostępne instrumenty do pomiaru czasu, jest pomiarem znany jako ΔT (delta-T).

 

ΔT staje się naprawdę ważne, jeśli chodzi o zaćmienia Słońca. Dzieje się tak dlatego, że pozycje Słońca i Księżyca są obliczane i przewidywane za pomocą TT, ale cień Księżyca padnie na planetę działającą w UT. Dlatego musisz znać różnicę między tymi dwoma czasami, aby przewidzieć, gdzie zaćmienie będzie widoczne na Ziemi. Ale działa to też w drugą stronę! Jeśli znasz dokładny czas i lokalizację zaćmienia Słońca, możesz obliczyć ΔT. Naukowcom udało się określić ΔT na podstawie danych historycznych z Chin, Europy i Bliskiego Wschodu.

 

Teraz trzech naukowców, Hisashi Hayakawa z Uniwersytetu Nagoya, Koji Murata z Uniwersytetu Tsukuba i Mitsuru Soma z Japońskiego Narodowego Obserwatorium Astronomicznego, przestudiowało dokumenty historyczne z Cesarstwa Bizantyjskiego, aby zrobić to samo.

 

Jest to konieczne, aby wypełnić znaczną lukę: od IV do VII wieku ne istnieje skromna lista zapisów dotyczących zaćmień Słońca. To ciężka praca. Często zapisy nie zawierają szczegółów, które są ważne dla aktualnych badań. Ale naukowcy byli w stanie zidentyfikować pięć zaćmień Słońca na podstawie zapisów, które wcześniej nie były analizowane. Chociaż oryginalne relacje naocznych świadków z tego okresu są w większości zagubione, cytaty, tłumaczenia itp. zapisane przez późniejsze pokolenia dostarczają cennych informacji.

 

Oprócz wiarygodnych informacji o pozycji i czasie potrzebowano potwierdzenia całości zaćmienia: ciemności w ciągu dnia do punktu, w którym gwiazdy pojawiły się na niebie. Naukowcy byli w stanie określić prawdopodobny czas i lokalizację pięciu całkowitych zaćmień Słońca od 4 do 7 wieki we wschodnim regionie Morza Śródziemnego - w 346, 418, 484, 601 i 693 naszej ery. Wartości ΔT, które zespół był w stanie wywnioskować z tych wyników, były w dużej mierze zgodne z wcześniejszymi szacunkami. Były też jednak niespodzianki. Na podstawie raportu z zaćmienia, które miało miejsce 19 lipca 418 r., naukowcy określili miejsce obserwacji całości zaćmienia jako Konstantynopol.

 

Autor, historyk Filostorgius, opisuje zaćmienie w ten sposób: „Kiedy Teodozjusz [cesarz Teodozjusz II] osiągnął wiek dojrzewania, dziewiętnastego lipca, około godziny ósmej, Słońce zostało tak całkowicie zaćmione, że pojawiły się gwiazdy”. Filostorgius mieszkał w Konstantynopolu od około 394 roku aż do śmierci w 439 roku. Dlatego najprawdopodobniej stamtąd obserwował zaćmienie Słońca. Poprzedni model ΔT na ten czas umieściłby Konstantynopol poza ścieżką całkowitego zaćmienia - więc nagranie pozwoliło zespołowi na dostosowanie ΔT na ten czas. Inne wpisy również pokazują drobne korekty.

 

Nowe dane ΔT wypełniają znaczną lukę i pokazują, że margines ΔT dla V wieku powinien zostać skorygowany w górę, a dla VI i VII wieku w dół. Chociaż zmiany te mogą wydawać się niewielkie, mają one poważne konsekwencje. Nakładają one ściślejsze ograniczenia na zmienność obrotu Ziemi w skali stulecia i mogą posłużyć jako podstawa do przyszłych badań innych zjawisk geofizycznych, takich jak modelowanie wnętrza planety i długoterminowe zmiany poziomu morza.

Naukowcy odkryli, że przyczyną śmierci starożytnych cywilizacji mogą być bakterie

To bakterie spowodowały śmierć kilku cywilizacji cztery tysiące lat temu. Do takich wniosków doszła grupa naukowców, którzy odkryli DNA bakterii wywołujących tyfus i dżumę w szczątkach znalezionych podczas wykopalisk.

 

Naukowcy zbadali 32 próbki DNA z miazgi zębowej starożytnych ludzi, którzy zmarli między 2290 a 1909 rokiem p.n.e.

 

W rezultacie w dwóch próbkach znaleziono DNA bakterii Yersinia pestis, która wywołuje dżumę. W kilku próbkach wykryto również Salmonella enterica, która powoduje dur brzuszny.

 

Również, zgodnie z wynikami badań starożytnych szczątków, eksperci doszli do wniosku, że susza, niedobory upraw, migracja ludów i spadek odporności w wyniku braku wody i rozprzestrzeniania się infekcji doprowadziły do ​​wyginięcia cywilizacji 4.2 tysiąc lat temu. 

Strony

Subscribe to tojuzbylo.pl RSS