Deus vult ! Historia wypraw krzyżowych cz. 4 ( II wyprawa krzyżowa i upadek Jerozolimy)
Image
W ciągu dekady po zakończeniu I wyprawy krzyżowej, łacińscy władcy Ziemi Świętej konsolidowali swe panowanie i poszerzali kontrolowane terytorium na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Działo się to przy wydatnej pomocy zbrojnych pielgrzymów przybywających do Ziemi Świętej z Europy. Także słabość skłóconych muzułmanów, ułatwiała zadanie chrześcijanom.
Kluczową rolę w tym procesie odegrały floty włoskich miast handlowych, takich jak Wenecja, Piza a szczególnie w początkowym okresie Genua. To dzięki ich pomocy zdobyto Jaffę, Akkę i Cezareę. Pomoc oferowali z powodów szczerej chęci pomocy państwom chrześcijańskim powstałym w Ziemi Świętej, gdyż nastawienie takie było w tym czasie bardzo powszechne w Europie.
W zamian oczywiście otrzymali lukratywne przywileje handlowe, które ożywiły handel i przyczyniły się do rozwoju ekonomicznego państw łacińskich. Włoscy kupcy prowadzili handel z muzułmańskimi ziemiami (zwłaszcza luksusowymi przyprawami eksportowanymi do Europy). Inna ważną gałęzią gospodarki, dostarczającą zysk tak Włochom jak i państwom łacińskim. Stał się transport do Ziemi Świętej pielgrzymów i osadników.
Łacińscy osadnicy w Ziemi Świętej musieli wpasować się, w skomplikowany religijny i kulturowy świat Bliskiego Wschodu. Ich populacja była tak szczupła, że szybko zamienili wojowniczą krucjatową retorykę, na bardziej pragmatyczną postawę tolerancji religijnej, rozejmy a nawet okazjonalne sojusze z lokalnymi władcami muzułmańskimi. Łacińscy władcy zawierali także związki małżeńskie z lokalną chrześcijańską arystokracją, co zjednywało im poparcie wśród ludności i dodawało legitymizacji ich władzy.
Frankowie w Ziemi Świętej zawsze cierpieli na braki w ludziach. Ale byli grupą dynamiczną i innowacyjną, która powołała do życia instytucje w postaci zakonów rycerskich. Początkowo zakony zajmowały się opieką nad chorymi i pielgrzymami lecz szybko przyjęły funkcje militarne. Ciesząc się poparciem papiestwa, koronowanych głów i arystokracji europejskiej, oraz dzięki szczodrym nadaniom ziemskim tak w Europie jak i Ziemi Świętej.
Osiągnęli pozycję ekonomiczną pozwalającą na utrzymywanie stałych kontyngentów wojskowych i budowę warowni umacniających władzę chrześcijan w Ziemi Świętej. Zakony rycerskie były niezależne od władzy świeckiej i zdarzało się, że sprawiały kłopoty samemu królowi jerozolimskiemu i innym władcom feudalnym. Do najważniejszych zakonów rycerskich zaliczali się w Ziemi Świętej Templariusze, Joannici i Bożogrobcy.
W roku 1144 roku Zengi, muzułmański władca Aleppo i Mosulu zadał Frankom pierwszą znaczącą klęskę. Najechał i zdobył Edessę likwidując tym samym pierwsze łacińskie państwo ustanowione na Bliskim Wschodzie. Wieść o tej klęsce wstrząsnęła Europą. Papież Eugeniusz III oraz jeden z największych intelektualistów tamtego czasu, wpływowy zakonnik cysterski Bernard z Clairvaux wystosowali apel o zebranie II wyprawy krzyżowej.
Apel został usłyszany na dworach królewskich Francji i Niemiec, swój udział w krucjacie ogłosili król Francji Ludwik VII oraz król Niemiec Konrad III. II wyprawa krzyżowa (1147-1149) składała się w zasadzie z dwóch odrębnych wypraw, gdyż armia francuska i niemiecka maszerowały osobno.
Jako pierwsza po minięciu Konstantynopola na terytorium Turków wkroczyła armia Konrada III. W czasie I wyprawy krzyżowej największą bolączką były braki w pożywieniu, niestety II wyprawa cierpiała z tego samego powodu. 25 października 1147 wykończona długim marszem i brakiem dostatecznych zapasów armia Konrada dotarła nad rzekę Bathys. Tam czekały na nią wojska seldżuckie, które z zaskoczenia zaatakowały krzyżowców. Doszło do II bitwy pod Doryleum, w wyniku której Niemcy utracili około 90% swojej armii. Konradowi udało się uciec, a resztki jego wojsk dołączyły później do oddziałów Ludwika. W tej nieszczęśliwej wyprawie u boku Konrada III udział wziął Władysław II Wygnaniec. Ta szybka i spektakularna klęska Konrada była głównym powodem niepowodzenia II wyprawy krzyżowej.
Francuzom udało się dotrzeć do Ziemi Świętej i połączyć się z wojskami Królestwa Jerozolimy. Na naradzie w Akce Ludwik VII i Konrad III mocno naciskali na Baldwina III by wyprawę wojenną skierować na Damaszek. Jest to o tyle dziwne, ponieważ rządząca w Damaszku dynastia Burydów była profrankijska i wroga Nur ad-Dinowi władającemu północnym Irakiem i Syrią. Być może wpływ na ich decyzję miał fakt, że Damaszek był bogatym emiratem o strategicznym położeniu. Jego opanowanie przez łacinników odcięłoby muzułmanów z Afryki od ich współwyznawców na Wschodzie. Jednak było to także jedyne państwo muzułmańskie pragnące zachować przyjazne stosunki z chrześcijanami.
Połączona, francusko-niemiecka armia krzyżowa licząca w sumie 900 konnych rycerzy i ponad 16 tysięcy piechoty zebrała się w Galilei na początku lipca. Tam dołączyły do niej wojska jerozolimskie w liczbie 550 rycerzy i 6 tysięcy piechoty, dowodzone osobiście przez Baldwina III. Poczatkowo emir Damaszku Unur nie dowierzał, że zaprzyjazniony z nim Baldwin III może zaatakować jego emirat. Kiedy jednak zwiadowcy potwierdzili, że armia krzyżowa rzeczywiście kieruje się w stronę Damaszku wysłał gońców do swego wroga Nur ad-Dina z prośbą o pomoc.
24 lipca krucjata dotarła pod Damaszek. Po początkowych sukcesach i zwycięstwie w bitwie o wioskę Al-Mazza gdzie znajdowało się zródło wody, w obozie chrześcijan zaczęły się spory o przyszłość miasta. Do tego muzułmanie wzmocnieni przez stale nadciągające posiłki wkraczające do miasta przez północną bramę rozpoczęli kontrataki, które wyparły krzyżowców z zajmowanych pozycji blisko zródeł wody. Do tego w obozie zaczęto szemrać, że baronowie jerozolimscy biorą pieniądze od emira Damaszku Unura. Pozniej okazało się to prawdą. Unur potajemnie wysyłał pieniądze księciu Galilei Elinandowi (okazało się, że czynił to fałszywymi monetami)
Sytuacja krzyżowców była bardzo trudna. Nie posiadali żadnych nadziei na wsparcie, a tymczasem załoga Damaszku była stale wzmacniana przez nadchodzące posiłki. Do tego wojska Nud ad-Dina znajdowały się już blisko miasta i ich przybycie było kwestią najwyżej kilku dni. Możni jerozolimscy zrozumieli bezcelowość dalszych działań wojennych przeciwko Damaszkowi znacznie szybciej od rycerzy europejskich. Zaczęli nakłaniać królów do poniechania walk. Królowie Ludwik i Konrad z oburzeniem przyjęli pomysł wycofania się. Nie chcieli słyszeć o odwrocie spod Damaszku. Dopiero, gdy możni jerozolimscy zagrozili, że opuszczą obóz i na własną rękę wrócą do Palestyny, monarchowie przychylili się do ich decyzji zdając sobie sprawę, że bez ich pomocy niczego nie osiągną.
Atak krzyżowców na Damaszek zakończył się kompletną porażką. Zarówno straty w ludziach, jak i w rynsztunku wojennym były ogromne, a rycerze chrześcijańscy okryli się straszliwą hańbą, rezygnując z zamierzonego celu już piątego dnia od rozpoczęcia walk. Do właściwego oblężenia Damaszku nawet nie doszło, a emir Unur stracił zaufanie do łacinników. Jedyną osobą, która skorzystała na wyprawie przeciwko Damaszkowi był Nur ad-Din. Przymierze pomiędzy jego dwoma wrogami, Królestwem Jerozolimskim i emiratem damasceńskim legło w gruzach. Zwiększyły się przez to szeregi muzułmanów pragnących wypędzić łacinników z Syrii i Palestyny.
Winą za klęskę wyprawy na Damaszek, a także za sam pomysł podjęcia takiej akcji przeciwko sojusznikowi, należy obarczyć przede wszystkim krzyżowców europejskich, a zwłaszcza ich przywódców. Władcy Francji i Niemiec kompletnie nie orientowali się w polityce Królestwa Jerozolimy i nie potrafili zrozumieć, że lepszym celem wyprawy od zaprzyjaznionego emiratu byłoby Aleppo, główna siedziba Nur ad-Dina. Nie bez winy byli także baronowie jerozolimscy, skorzy do kłótni ze swoimi pobratymcami z Zachodu.
Największą chyba korzyścią z II wyprawy krzyżowej był chyba fakt, że wyprawa ta sprowokowała uformowanie się II wyprawy ludowej. Było to projekt niezależny od II rycerskiej wyprawy krzyżowej. W skład tej wyprawy wchodzili ludzie niskiego stanu i drobni rycerze z ziem flamandzkich, fryzyjskich, szkockich, angielskich i niektórych niemieckich. Wyprawą liczącą około 13.000 ludzi dowodził rycerz angielski Henry Glanville.
Grupa ta udała się na wyprawę drogą morską. Po drodze zatrzymali się w Portugalii i Hiszpanii pomagając w rekonkwiście, odzyskując z rąk niewiernych duże obszary tych państw. Krzyżowcy byli mile widziani w prowadzących rekonkwistę Portugalii i Hiszpanii, wielu z nich pozostało tam na stałe uzyskując nadania ziemskie.
Porażka II wyprawy krzyżowej zaszkodziła bardzo entuzjazmowi krucjatowemu w Europie. Mimo wielkiego wysiłku i kolejnych apeli przez następne 30 lat do Ziemi Świętej nie dotarła żadna duża krucjata. Pojawiały się tylko prywatne ekspedycje możnowładców, którzy po zwiedzeniu miejsc znanych z Biblii i odbyciu kilku potyczek z muzułmanami wracali do siebie zadowoleni, że wypełnili swój chrześcijański obowiązek.
Wysiłek II wyprawy krzyżowej został całkowicie zmarnowany. Nie znaczy to jednak, że łacinnicy przestali odnosić sukcesy. Wykorzystując okazjonalnie przybywające z Europy posiłki zdobyli w 1153 roku Aszkelon, ważny fatymidzki port i twierdzę graniczną. Pozwoliło im to na wzmocnienie bezpieczeństwa na morskim szlaku handlowym i pielgrzymkowym.
Niestety następnego roku Nur ad-Din zdobył Damaszek i zjednoczył w swoich rękach niemal całą Syrię. W latach po 1160 roku rozpostarł swą kontrolę nad Egiptem. Dramatycznie zwiększając tym strategiczną presję na państwa łacińskie w Ziemi Świętej. Dzięki kontroli nad Aleksandrią i bogatą deltą Nilu, uzyskiwał dostęp do ogromnych środków finansowych.
Powyżej Baldwin IV trędowaty król Jerozolimy
W latach 70 i 80 XII wieku Królestwo Jerozolimy przechodziło okres poważnych wstrząsów wewnętrznych, wywołanych politycznymi walkami toczonymi o wyłonienie następcy tronu. Młody król Baldwin IV od 9 roku życia chorował na trąd i z tego powodu nie mógł mieć potomstwa. Królestwo Jerozolimskie choć osłabione i targane wewnętrznymi konfliktami, ciągle było w stanie zadawać poważne klęski muzułmańskim wrogom. Przekonał się o tym Saladyn, nowy władca zjednoczonych pod jego władzą ziem Egiptu, Syrii i Iraku.
Saladyn wyruszył z Egiptu prowadząc na Jerozolimę 30.000 wojowników. Na wieść o tym ciężko chory król wyruszył na czele 500 rycerzy i kilku tysięcy pieszych na spotkanie Saladyna. Do spotkania wrogich armii doszło 25 listopada 1177 roku pod Montgisard koło Ramli.
Saladyn został całkowicie zaskoczony. Jego armia była rozrzucona na znacznym obszarze, bez zaopatrzenia i wycieńczona długim marszem. Teraz, w ogromnym pośpiechu i zamęcie, próbowała sprawić szyki, by stawić czoła nieprzyjacielowi. Tymczasem chrześcijanie zachowywali całkowity spokój. Baldwin kazał nieść przed frontem oddziałów relikwię Krzyża Świętego. Król, bardzo wycieńczony chorobą, został zdjęty z konia i umieszczony na klęczkach przed krzyżem, gdzie modlił się o zwycięstwo, a następnie przy aplauzie całej armii wstał na równe nogi. Po chwili chrześcijańskie rycerstwo, z królem Baldwinem na czele, ruszyło do szarży na wciąż nie gotowych muzułmanów.
Impet uderzenia był tak duży, że muzułmanie z miejsca ponieśli ogromne straty. Do zwycięstwa znacznie przyczynił się sam król, który - z obandażowanymi rękoma - walczył w pierwszych szeregach, co dodawało rycerstwu animuszu i ochoty do walki. W krótkim czasie wojsko Saladyna zostało pokonane i rzuciło się do ucieczki. Niewielu jednak zdołało ujść. Saladyn uratował się dosiadłszy najszybszego wielbłąda. Zwycięstwo było pełne. Baldwin całkowicie rozbił armię Saladyna i zagarnął jego tabory.
Chrześcijanie ścigali Saladyna do zmroku, po czym wycofali się do Aszkelonu. Tymczasem Saladyn, który stracił większość swych wojsk, uciekał do Egiptu szarpany po drodze przez Beduinów. W wyniku kilkudniowych ulewnych deszczów, które zamieniły pustynię w jezioro, zaledwie dziesiąta część sułtańskich wojsk dotarła wraz z nim nad Nil.
Jednak już dwa lata pozniej Saladyn odnowił swe siły i walki rozgorzały ponownie. Saladyn odniósł zwycięstwo w bitwie pod Marj Ayyun. Następnie doszło do bitwy o zamek Chastellet wybudowany po sukcesie bitwy pod Montgisard. Zamek wybudowali w strategicznym miejscu Templariusze. Zadaniem zamku położonego tylko jeden dzień marszu od Damaszku, było kontrolowanie strategicznego brodu na rzece Jordan. Saladyn zdawał sobie sprawę, że chrześcijański zamek położony tak blisko Damaszku stanowi śmiertelne zagrożenie. Saladyn próbował przekonać Baldwina IV by odstąpił od budowy zamku, swe argumenty poparł nawet propozycją łapówki w wysokości najpierw 60.000 dinarów a następnie 100.000 dinarów. Baldwin IV oczywiście odrzucił ofertę i ukończył zamek.
23 sierpnia 1179 roku Saladyn zaatakował zamek i po tygodniu zaciekłych walk zdobył i zrównał z ziemią nowy zamek. Odsiecz prowadzona przez Baldwina IV spózniła się. W ciągu następnych dziesięciu lat toczyły się nieustające walki w toku, których doszło do nierozstrzygniętych bitew pod Al- Fule i o zamek Belvoir.
Rok 1187 maił się okazać decydującym, Saladyn zdołał zebrać wielką lecz kruchą koalicję wojowników z podległych sobie ziem egipskich, syryjskich i irackich. Potrzebował teraz tylko pretekstu do rozpoczęcia wojny. Pretekst znalazł bez trudu i stał się nim rozbójniczy proceder Renalda z Chatillon, księcia regenta Antiochii i seniora Zajordanii frankijskiej. Od lat łupił on bezlitośnie ziemie muzułmanów, zdobył nawet port Ajla (dzisiejszy Ejlat) i napadał na statki kupieckie muzułmanów oraz na pielgrzymów udających się drogą morską do Mekki i Medyny, za co był znienawidzony przez Saladyna i muzułmanów.
30 czerwca 1187 roku Saladyn przekroczył Jordan. Po rozbiciu obozu 15 km od obozu krzyżowców w Seforii, sułtan wysłał część wojsk, które przystąpiły do uderzenia na Tyberiadę Miasto padło, ale twierdza utrzymała się i była broniona przez łacinników pod dowództwem Eschivy, żony Rajmunda z Trypolisu. Za namową wielkiego mistrza templariuszy Gerarda de Ridefort król Gwidon de Lusignan 3 lipca postanowił iść na pomoc oblężonej przez wojska Saladyna Tyberiadzie.
Nie posłuchał przy tym rozsądnych rad samego Rajmunda z Trypolisu, aby się powstrzymać od tego kroku, albowiem ani czas, ani miejsce nie sprzyjały Frankom i wojsko nie miało przygotowanych odpowiednich zapasów wody na wyprawę. Poza tym uznał, że ważniejsze jest dobro i bezpieczeństwo Królestwa Jerozolimskiego (troska o nie narażanie armii na klęskę i utraty możliwości ofensywnych i defensywnych państwa) i w tym celu gotów był poświęcić Tyberiadę wraz z obecną tam żoną. Ponadto obozowisko w Seforii miało dobre zaopatrzenie w wodę i paszę dla koni a król Gwidon de Lusignan nie zdążył zabrać na wyprawę dostatecznych zapasów wody.
Powyżej kapitulacja chrześcijan pod Hittin.
Maszerująca armia chrześcijan została otoczona i odcięta od wody w okolicy wioski Hittin. Chrześcijanie ponawiali kontrataki szarżując na pozycje muzułmanów ale ci unikali starcia rozstępując się w ostatniej chwili rażąc jednocześnie wroga strzałami. Spragnieni, pozbawieni wody chrześcijanie nie mieli już sił do walki. Kolejne ataki muzułmanów przyniosły efekt. Jako ostatni padł czerwony namiot króla jerozolimskiego. W ręce niewiernych dostała się relikwia Krzyża Świętego, zginął też dzierżący ją w rękach biskup Akki.
Klęska była zupełna. Straty krzyżowców wyniosły ok. 10 000 zabitych oraz 10 000 jeńców. Tylko około 3 000 żołnierzy udało się uratować. Do niewoli dostał się sam król Gwidon i najznakomitsi dygnitarze królestwa. Spośród pojmanych pan Zajordanii Renald z Chatillon najbardziej znienawidzony przez Saladyna, został przez niego stracony osobiście. Zginęli też po odmowie przejścia na islam prawie wszyscy pojmani rycerze zakonni, z wyjątkiem wielkiego mistrza templariuszy Gerada de Rideforta, który najprawdopodobniej był na usługach Saladyna. Spośród jeńców świeccy możni zostali potraktowani godnie a ludzi niskiego stanu oddano w niewolę.
Po klęsce pozbawione załóg miasta i zamki w Palestynie, poddawały się łatwo Saladynowi. Wkrótce po tym zwycięstwie Saladyn zdobył Jerozolimę i większość miast Królestwa Jerozolimskiego. Od tego czasu, pomimo jeszcze nielicznych sukcesów krzyżowców, datuje się stopniowy upadek Królestwa Jerozolimy.
- Dodaj komentarz
- 1352 odsłon