Szczodre Gody czyli co Słowianie swiętowali przed Bożym Narodzeniem

Image

Public domain

Trudno w to uwierzyć, że minął kolejny rok i nadchodzi kolejne Boże Narodzenie, ulubione swięto większości Polaków. Choinka, prezenty, kolędowanie, dwanascie pysznych potraw na stole a pod nimi siano. Zwyczaje te znane są nam wszystkim ale już niewielu wie skąd tak naprawdę się wzięły. Ba wielu uważa je za czysto chrześcijańskie, nic bardziej mylnego. Większość zwyczajów związanych z Bożym Narodzeniem zawdzięczamy naszym przodkom z czasów przedchrześcijańskich.

 

Co zatem świętowali zimową porą Słowianie? Ano zanim na naszych ziemiach nastało chrześcijaństwo nasi przodkowie obchodzili 21-22 grudnia Szczodre Gody zwane czasami także swiętem Zimowego Staniasłońca. Jedno z czterech najważniejszych słowiańskich swiąt solarnych, wyznaczało ono nie tylko początek nowego roku słonecznego ale także początek roku liturgicznego i wegetacyjnego.

 

W czasie Szczodrych Godów następowało przesilenie zimowe, dni ponownie stają się dłuższe a noce krótsze.  Następuje symboliczne zwycięstwo boga słońca-swiatła Swarożyca  nad ciemoscią,  przynosząc ludziom radosć i nadzieję. Zaczyna się nowy życiodajny cykl w którym Słońce-Swarożyc rozpoczyna swą podróż oświetlając Matkę Ziemię Mokosz.

 

Wieczorem 24 grudnia wszyscy mieszkańcy grodu i licznie przybyli na obchody mieszkańcy okolicznych osad szli do swiątyni. Przed swiątynią oczekiwali na księcia lub jego namiestnika i Radę Starszych. Po ich przybyciu wchodzono do swiątyni. Tam wierni obserwowali ceremonię złożenia do złotej kołyski figury Swarożyca. Towarzyszył temu spiew kapłanek, a w powietrzu unosił się zapach palonych w kadzielnicach ziół i żywicy. Po złożeniu Swarożyca w kołysce kapłani składali ofiary w postaci piwa, mleka, miodu i chleba. Po tym naczelny kapłan kropił zebranych w swiątyni wodą, używając w tym celu gałązkę sosny.

 

Po pokropieniu wiernych, kapłani uroczyscie wyprowadzali odzianą w powijaki figurę Swarożyca i rozpoczynała sie procesja w której obchodzono gród i podgrodzie. Ludzie którzy już zdążyli powrócić do swych domostw przyjmowali tam Swarożyca, ofiarowując mu dary czyli szczodre w postaci jadła, obrusów czy nawet cennego kruszca. Po zakończniu procesji w każdym domu nastepowała uroczysta wieczerza. 

 

Obchody Szczodrych Godów trwały kilka dni i w tym czasie nie podejmowano się żadnych prac fizycznych. Kulminacyjnym momentem  obchodów była  uroczysta wieczerza, którą rozpoczynano od wzajemnego błogosławienia się pajdą chleba zaczynając oczywiscie od starszych rodu . Resztki chleba składano do naczyń obiatowych i zanoszono na cmetarz gdzie składano je na grobach zmarłych członków rodziny.

 

Obchodom towarzyszyły tańce, spiewy i wróżby. Ludzie odwiedzali się w domach wręczając sobie prezenty. W tym czasie nie zapominano oczywiście o przodkach, na cmentarzach palono ognie i urządzano rytualne uczty by dusze przodków mogły się przy nich ogrzać i posilić. Gdyż jak wierzono, w ten dzień duchy przodków schodzą na ziemię.

 

Wiara w duchy przodków i obcowanie z nimi były bardzo ważne dla Słowian i stanowiły jeden z fundamentów scalających rodzinę, opolę i plemię. Z czasem zwyczaj ucztowania na cmentarzu przeniesiono do domostw gdzie zostawiano na stole symboliczny pusty talerz dla przodków. Dzis zwyczaj ten znamy pod chrzescijańską interpretacją jako talerz dla wędrowca niespodzianie pukającego do naszych drzwi.

[ibimage==47273==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Na stole pod obrusem rozscielano słomę lub siano. Niektórzy badacze sugerują, że  zabieg ten miał obłaskawić opiekuńczego demona Siema czuwającego nad rodziną i domostwem oraz zjednać sobie bóstwo pól i zboża znane jako Rgieł. Na podstawie wyciągniętych spod obrusa słomek dokonywano wróżby, próbowano przewidzieć czy los w nowym roku będzie dla domowników przychylny.  

 

Trzeba tu jednak zaznaczyć, że wśród badaczy tematu nie ma zgodności co do funkcji wyżej wymienionych bóstw a także etymologii imion. W temat ten nie będę się zagłębiał gdyż nie jest to przedmiotem niniejszego artykułu.

 

W Szczodre Gody ludzie odwiedzali się w domach wręczając dzieciom podarki. Odwiedzinom towarzyszyły radosne spiewy i tańce, zwyczaj ten przetrwał do naszych czasów jako kolędowanie. Kolędnikom towarzyszy w tym Turoń, który także ma słowiańskie przedchrześcijańskie pochodzenie i według badaczy może uosabiać samego Welesa, jednego z bogów naczelnych Słowian.

 

Uczestnicy procesji obnosili po domach figurę przyozdobioną ornamentyką solarną, symbolizującą odrodzone Słońce-Swarożyca. Ten element przeszedł w folklorze polskim w gwiazdę betlejemską. Tradycyjnie na stołach znajdowało się 12 potraw, symbolizujących pierwotnie 12 pełni księżyca/miesiąca. Dzis zwyczaj ten upamiętnia 12 apostołów .

 

W kącie izby (zawsze wschodnim) ustawiano ostatni zżęty snop żyta zwany diduchem, miało to przynieść pomyślne plony w nowym roku. Snopek dekorowano suszonymi owocami, orzechami oraz figurkami z ciasta. Po swięcie snopek pieczołowicie przechowywano aż do wiosny. To z jego ziaren tradycyjnie rozpoczynano wiosenny zasiew pól.  

 

Pod sufitem lub nad drzwiami zawieszano podłazniczkę czyli udekorowaną gałązkę swierku, jodły lub sosny. Ten zwyczaj a także zwyczaj dekorowania snopka żyta, wyparty został w XIX w przez importowany z Niemiec obyczaj ubierania choinki, który  notabene także ma korzenie przedchrześcijańskie i w znaczeniu zbliżony jest do naszej rodzimej podłazniczki. Wiele ludów Europy z czasów poprzedzających chrześcijaństwo wyznawało kult wiecznie zielonego drzewa, będącego symbolem płodności i odrodzenia.

[ibimage==47274==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

                                             Powyżej przykład współczesnych diduchów

 

Ktos może zapytać jak to możliwe, że tyle pierwotnych obyczajów starej wiary przeniknęło do chrześcijaństwa? Trzeba jednak pamiętać, że lud wiejski w którym zachowało się najwięcej elementów starej wiary, zawsze pozostawał bardzo konserwatywny w sprawach tradycji i obyczaju. Chrześcijaństwo nie mogąc wyplenić starych obyczajów ani prosbą ani  grozbą zaadaptowało większość z nich nadając im sprytnie nowe znaczenie i symbolikę. Pozostawiając je jednak wystarczająco znajome i swojskie.

 

Także data  Bożego Narodzenia, które zaczęto obchodzić dopiero w IV w.n.e została ustalona na 25 grudnia a więc w okolice przesilenia zimowego. W ten sposób zastąpiono w Rzymie popularne obchody przesilenia zimowego Sol Invictus  Bożym Narodzeniem. Rodzące się Słońce zastąpiono rodzącym się Chrystusem nazywanym (w prawosławiu do dzis) „Swiatłoscią swiata” a wszystko to w okolicach zimowego przesilenia obchodzonego przez tysiące lat. Zaszedł więc tutaj proces typowy i dotyczący także innych swiąt kościelnych.

 

Podobny proces obserwujemy w przypadku chrześcijańskich swiętych,  patronujących różnym aspektom życia, zastąpili oni w tej roli oraz przejęli funkcje starych bogów opiekujących się różnymi dziedzinami życia ludzkiego. Swietnym  przykładem takiego transferu jest zastąpienie Welesa opiekującego się między innymi bydłem swiętym Własem czyli sw Błażejem.

 

Tak więc siadając do świątecznego stołu miejmy świadomość, że nasze obyczaje choć zmienione są pomostem łączącym nas z naszymi odległymi przodkami. I obyczaje te czynią nas tym czym jestesmy jako naród. Celebrujmy w sposób swiadomy i godny tak aby pewnego dnia nie zostały nam tylko drogie prezenty zakupione z niewiadomego powodu w jaskrawo oświetlonych galeriach handlowych.

 

Spokojnego Bożego Narodzenia życzy  wszystkim redakcja.

0
Brak ocen

szczęściem w nieszczęściu, jakim było tępienie wiary przodków (palenie, zabijanie mieczem czy jak np. chrobry kazał wybijać zęby oraz spalic nasze kroniki przedchrześcijańskie) zamiast jakoś przekonać do siebie, było to że Kościół zaadoptował zwyczaje więc przetrwały one w naszym życiu. I całe szczęście. Życie dzieki temu jest piękniejsze

0
0

Juz sie szkuje do Szczodrych Godow. U mnie w sercu i w domu obchodzimy nasze rodzime swieto a nie boze narodzenie. Saramy sie kultywowac nasza tradycje. Wszystkim ktorzy czuja to co my i Tym co szukaja swojej drogi zycze najwspanalszych chwil w tym okresie zimowego przesilenia. Badzmy wierni naszym tradycjom.

0
0

Prawdziwy chrześcijanin biblijnie wierzący z katolicyzmem pełnym pogańskich praktych przejętych z tamtych czasów i pełny fałszywych nauk wymyślonych przez kler, nie ma nic wspólnego, bo wie że Bóg takie rzeczy potępia. Ap. Paweł nawracał pogan z ich bezbożnych kultów, do Jezusa Chrystusa, że nawet człowiek który zajmował się magią i czarnoksięstwem, wszystkie księgi przyniósł i na oczach apostołów spalił w ogniu. Nikt go pod mieczem nie nawracał do Boga. katolicyzm natomiast winien zbrodni ludobójstwa na narodach, przez wszystkie stulecia, wpędza ludzi do pogańskich tradycji itp. nauk, aby tylko kasa płynęła za te wymysły i niezgodne z Biblią tradycje. Jedno z biblijnych proroctw zapowiada zniszenie siedziby katolickiego kościoła, i jest ono napisane w Obj. 17 i 18 rozdział. Za to wszystko co przez stulecia do dziś robi. Kto chce być chrześcijaninem ten katolicki system opuszcza zgodnie z Bożym wołaniem z Obj. 18, 4. Cytuję;                                                                                                                      4. I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające.

0
0

Dodane przez berni (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Nie pieprz głupot. Słowianie żyli jeszcze przed Jezusem, mieli swoje wierzenia i wszystko było dobrze. Potem zaczęło się "nawracanie", ogniem i mieczem.

0
0

Można prosić o podpisanie obrazka z turoniem iż: "Rys. Ratomir Wilkowski, Rodzimowierca.PL"?

0
0

Można prosić o podpisanie obrazka z turoniem iż: "Rys. Ratomir Wilkowski, Rodzimowierca.PL"

0
0